• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum listopad 2004


< 1 2 >

Czuję...

"(...) I'll be the rock you can build on,
be there when you're old,
to have and to hold. (...)

I'll be the wall that protects you
from the wind and the rain,
from the hurt and pain. (...)"

Dzisiaj naszedł mnie nastrój na rozmyślanie i analizowanie tego co dzisiaj poczułem... a co poczułem...?

Poczułem, że nie daję z siebie wystarczającą wiele, że nie daję tyle ciepła i czułości, ile otrzymuję od Niej...
Poczułem się bezradny. Nie chcę by była smutna, nie chcę by ktokolwiek sprawiał Jej przykrość. A już na pewno nie chciałbym ja sprawić Jej przykrości. Kiedy jest Jej źle jestem zbyt daleko, by móc Ją do siebie przytulić i szepnąć do ucha, że wszystko będzie dobrze...
Poczułem, że nie ma we mnie wsparcia takiego, jakim chciałbym dla Niej być.
Poczułem, że nie potrafię Jej uchronić przed całym złem i tym, co ją może zranić i sprawić Jej przykrość...

I poczułem, że tęsknię. Bardzo. Ciągle odliczam godziny do soboty.

30 listopada 2004   Komentarze (4)

Zacznij normalnie jeść...

"(...) Take a look at me now
There's just an empty space
And to wait for you is all I can do
And that's what I've got to face (...)"
Postal Service "Against All Odds"
(soundtrack z filmu "Apartament")

Znowu sie martwię, znowu się obawiam, ale tym razem powód jest inny. Martwię się o kogoś. A raczej o KOGOŚ... Irytuje mnie czasami Jej podejście wrr... Nie je prawie nic! Muszę coś z tym zrobić, tylko jeszcze nie wiem co... Ona twierdzi, że to wszystko moja wina, że nie chce jej się jeść przeze mnie :P
Tak - wiem, że Ona to czyta :> Może jak będę to powtarzać ciągle na wszystkie sposoby, to do niej dotrze :]

28 listopada 2004   Komentarze (9)

Dziękuję...

Dzisiaj naszedł mnie nastrój do rozmyślania, wróciły pewne obawy, które mnie kiedyś trapiły... Podstawy i przedmiot tych obaw niech pozostanie tajemnicą... Zacząłem się martwić... Ale już jest o niebo lepiej... Nie dałbym sobie z tym sam rady...
Chciałem napisać tylko coś jeszcze, co powiedziałem już dzisiaj pewnej osobie...

 DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚ ;*

28 listopada 2004   Komentarze (9)

19 h

Wstałem o 4:50, do domu wróciłem przed 23:00, zjadłem kolację, a od jakiegoś czasu pomagam szwagrowi z tunerem... wrr... Ponad 19 godzin na nogach to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej... Jeszcze gdyby nie ten szwagier, byłoby super...

A jakie wrażenia po dzisiejszym dniu...? hmm... Na dworze 5 st. C, pada deszcz, jest szaro i ponuro... a mimo to... uff, jak gorąco... :)

28 listopada 2004   Komentarze (8)

Kufelek... ;-)

Nareszcie piątek dobiega końca. Muszę się wcześnie położyć spać. Jutro przed 6 wyjeżdżam. Zainteresowani (a raczej zainteresowana wie dokąd ;)) Zapowiada się bardzo ciekawie. Dzień pełen wrażeń...

A teraz... siedzę, popijam grzane piwko i rysuję kufelek w programie do projektowania. Zbieg okoliczności... ;) Kufel był akurat ostatnim detalem, który trzeba było narysować aby dostać certyfikat z tego programu. Kumpel (S.) pracuje od niedawna w pewnej firmie, która projektowaniem w tym programie właśnie się zajmuje. Podobno mogą potrzebować kogoś jeszcze i S. ma im dać mojego maila... Może się odezwą. A jeśli tak, to muszę w miarę sprawnie się w tym programie poruszać. Czas więc poćwiczyć - dzisiejszy wieczór jest dobrym momentem :)

26 listopada 2004   Komentarze (12)

Sceptycyzm...

Moim życiem rządzi przypadek... Przez przypadek i zupełnie niespodziewanie w moim życiu wydarzyło się wiele rzeczy. Zarówno dobrych, jak i złych. Nigdy nie sądziłem, że mój blog odegra w moim życiu taką rolę. Cieszę się, że mam bloga. Dał mi więcej niż kiedykolwiek mógłbym przypuszczać. W ogóle do blogów podchodziłem bardzo sceptycznie. Jak do wielu spraw zresztą...

Weźmy na przykład wróżki, jasnowidzów i przepowiednie... Nie wyśmiewam ludzi, którzy w to wierzą i traktują to jak rzecz świętą, podobnie jak ma się to w przypadku osób, które bardzo poważnie traktują horoskopy. Może jest gdzieś zapisany nasz los, może i każdy z nas ma jakieś przeznaczenie. Może są ludzie, którzy potrafią to odczytać, ktorzy to potrafią odgadnąć. Może...
Kiedyś może się skuszę i pójdę taką wróżkę odwiedzić :) Z czystej ciekawości... Sprawdzić ile zdoła o mnie powiedzieć...
Osobiście znam tylko jednego... ciemnowidza :D wszystko widzi na czarno :) To kumpel z grupy - S. Swego czasu było nas w grupie dwóch, ale od pewnego czasu... :)

24 listopada 2004   Komentarze (12)

I'm scared...

Boję się... Autentycznie się boję. Tego co będzie, co się stanie. Obawiam się reakcji Jej bliskich na faceta, którego mogą zobaczyć, na faceta z którym będą rozmawiać...

Co jeszcze ciekawego... moja siostra dziwaczeje. Za dużo siedzi w domu, nie ma znajomych, nie ma praktycznie życia towarzyskiego. Ona przez szwagra i przez to życie w "domowym zaciszu" naprawdę dziwaczeje. Wiele już na to wskazuje... Rety, ja chyba naprawdę kupię jej bilety do kina i wyślę tam ze szwagrem, a jak nie to sam z nią pojadę... Moja kochana siostra nie może gadać takich głupot, jakie opowiada teraz!

23 listopada 2004   Komentarze (10)

Zima, zima, zima...

Na dworze mroźno... po południu i wieczorem padał śnieg... Choć do początku kalendarzowej zimy pozostało trochę czasu, jednak aura za oknem jest już typowo zimowa... Dobra okazja, by zmienić szablon...

Miałem dzisiaj kolokwium z równań różniczkowych. Zadania bardzo trudne nie były, ale nie wiem, czy nie zacząłem zbytnio gmatwać przekształceń. Zobaczymy - może nie będzie źle... A w razie czego, za jakieś 2 tygodnie będzie poprawka :)

Mam wyśmienity nastrój. Skrzydła dobrze mi służą. Tylko tęsknię... Straszny ze mnie pieszczoch :) Pozostało jeszcze około 106 godzin... Odliczanie trwa :)

22 listopada 2004   Komentarze (5)

Problemy z koncentracją... ;)

"I've been wondering around the house all night
Wondering what the hell to do
Yeah, I'm trying to concentrate
But all I can think of is you (...)"

Dzień minął mi pod znakiem równań różniczkowych cząstkowych. Uczyłem się, ale bardzo, bardzo ciężko mi się było skoncentrować. Cały czas w głowie mam wczorajszy dzień :) Ech... odliczam dni do soboty. Odliczam, odliczam... i denerwuje mnie, że ten czas teraz tak wolno leci, a w sobotę będzie pędził jak szalony... dylatacja czasu w nowym wydaniu :P

21 listopada 2004   Komentarze (12)

Beautiful day...

"(...) Touch me
Take me to that other place
Teach me
I know I'm not a hopeless case..."
U2 "Beautiful Day" (fragm.)

Sobota. Pobudka o sensownej godzinie - 7:45. Trzeba się ogolić, spakować, wyszykować. Potem podróż do centrum i... oto ona... :) Zwiedzanie miasta (tutaj wyszły na jaw moje olbrzymie braki w znajomości miasta - trzeba nadrobić :)), troche sztuki, troche rozrywki, spacer... moja towarzyszka nieźle zmarzła, do tego wymęczyłem ją nieźle. Przeszła prawdziwą ścieżkę zdrowia, ale dzielna z niej dziewczyna i doskonale dała sobie radę nawet z najtrudniejszymi wyzwaniami - np. spacerem w szpilkach po parku :D Brak grzanego wina w pubie też zniosła dzielnie :) Moją obecność też jakoś tolerowała ;) Jak dla mnie - było super... Pozostaje tylko wyczekiwać następnego spotkania... Ja mam skrzydła! I to jakie! Jupi!

21 listopada 2004   Komentarze (11)

"I wanna..."

"I wanted you to know,
I love the way you laugh,
I wanna hold you high
and steal your pain away,
I keep your photograph,
I know it serves me well,
I wanna hold you high
and steal your pain away (...)"
Seether "Broken" (fragm.)

Dzisiejszy dzień na pewno nie był bezproduktywny. Kupiłem kilka rzeczy, napisałem dwa sprawozdania, model 3D, który mam wysłać w ciągu 2 tygodni jest prawie gotowy. Postanowiłem narysować... Żyrandol :) Może nawet pochwalę się efektem mojej pracy któregoś dnia i umieszczę tutaj link ;)
W poniedziałek być może pójdę na konsultacje odnośnie pracy przejściowej i pokażę, to co mam zrobione. Wszystko powoli zaczyna się układać. Oby poza uczelnią również wszystko się ułożyło. Boję się. Choć staram się jak mogę myśleć optymistycznie, jednak obawa pozostaje... A jeśli przestanę być dla niej interesującym facetem...? A jeśli się znudzi moją osobą...? Ech... Gdyby w piosence, której fragment jest powyżej, było "I wanna hold you tight...", może bardziej by pasowało... tyle na ten temat :)

18 listopada 2004   Komentarze (17)

I'm so tired...

Minęły kolejne dni. Poniedziałek był nudny aż do wieczora, który to przyniósł moc wrażen, niekoniecznie pozytywnych. Położyłem się bardzo zmęczony, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Sam nie wiem, które zmęczenie miało większy wpływ... Wpływ na co? A no na to, że dzisiaj rano nie poszedłem na pierwszy wykład. Obudziłem się o 6 rano ledwo żywy i postanowiłem jeszcze pospać. Na dobre wstałem dopiero o 7:30. Potem wyprawa na wydział, laboratorium grafiki komputerowej i kolejny wykład z serii "nudnawych". Z grafiki komputerowej żeby dostać jakąś sensowną ocenę powinienem stworzyć w 3D model obiektu o skomplikowanej geometrii. Mam kilka pomysłów, pytanie tylko, czy moje umiejętności wystarczą do ich zrealizowania...
Kolejne dwa dni planuję poświęcić na grafikę komputerową i równania różniczkowe cząstkowe... Rety, jak ja tego nie lubię :/ (równań rzecz jasna... grafikę lubię bardzo :))

17 listopada 2004   Komentarze (13)

Kolejny minął dzień...

Z całą stanowczością muszę obalić teorię, jakoby film "Alien versus Predator" był filmem przeciętnym. W żadnym wypadku nie jest to również film słaby. Jeśli jeszcze nie byliście na nim w kinie, koniecznie... uniknijcie tego błędu. Film jest po prostu żałosny... Nie obejrzenie tego tytułu to żadna strata ;)

Od powrotu z kina siedzę nad zadaniami z grafiki komputerowej. Siedzę pisząc jakieś dziwne algorytmy wyboru pikseli do wyświetlenia, jakieś dziwne macierze... Rety, jak mi się nie chce! Ale muszę niestety. Jest czas na naukę i czas na przyjemności. Już się nie mogę doczekać tego drugiego :P W końcu jest tyle ciekawych zajęć... ;)

14 listopada 2004   Komentarze (9)

Windows - reloaded ;)

Windows zaczął się sypać, programy, które dotychczas działały - działać przestały. Musiałem dzisiaj zrobić kopię zapasową najważniejszych plików i zrobić reinstalację systemu. Teraz wwszystko już śmiga. Wszystko, to znaczy system i kilka najważniejszych programów :D Dzień upłynął mi znowu bardzo przyjemnie. Niezmiernie szybko do tego.

A jutro czeka mnie wyprawa do kina :) Alien versus Predator. Film podobno nie jest super, ale obejrzeć można. Zawsze będzie jakaś odmiana. Nie to, żebym narzekał na swoje codzienne zajęcia w swoim wolnym czasie... Bardzo mi odpowiadają, aczkolwiek możnaby znaleźć jeszcze ciekawsze... :)

13 listopada 2004   Komentarze (14)

I'm back ;-)

Uwielbiam jej głos. Działa na mnie kojąco. Uspakaja, poprawia mi nastrój, choćbym nie wiem w jakim dołku był...
Może mruczeć, może coś nucić, może opowiadać. Mógłbym jej słuchać na okrągło. Leżeć na łóżku z zamkniętymi oczyma i słyszeć jej głos... Bardzo to lubię...

Jej głos, jej kosmate bajki na dobranoc, kosmate sms'y, które mi przysyła... to wszystko powoduje, że moja wyobraźnia pracuje na zwiększonych obrotach... Ja nie pozostaję oczywiście dłużny... :D Ale bez przesady :)
Po prostu już nie mogę się doczekać momentu, w którym będę mógł ją objąć, przytulić mocno do siebie i nacieszyć się jej bliskością... Choć ona ciągle poddaje pod wątpliwość, czy będę się chciał do niej w ogóle przytulić... Ale ja mam podobnie - obawiam się tego, że nie będzie miała ochoty się do mnie przytulić, choć teraz jest pewna tego, że będzie chciała...

13 listopada 2004   Komentarze (12)

Czemu ja?

Nie lubię kiedy dwie osoby przedstawiają sprzeczne wersje wydarzeń. Wtedy nigdy nie wiadomo, kto mówi prawdę, chyba, że jedna ze stron ma dowody. Tym razem jedną ze stron jestem ja.
Prośba do pewnej osóbki, która uwielbia pisać bajki o Książętach: proszę, pisz bajki, ale bez mojego udziału, OK? Nie życzę sobie uczestniczyć w internetowej telenoweli. Nie lubię tego typu twórczości.

Teraz chciałbym wykrzyczeć światu "dajcie mi wreszcie święty spokój" i gdzieś się schować w ciemnościach... Znowu pod górkę. Znowu wszystko jest bardziej skomplikowane niż być powinno... Nie chcę tego. Nie mam na to ani chęci, ani siły... Ja chcę wieść normalne życie... Życie w realnym świecie, a nie w wirtualnym, wyimaginowanym...

06 listopada 2004   Komentarze (5)

"Beside you..."

"(...) And peace will come inside so quiet..."

Nie lubię gdy w moim otoczeniu ktoś jest smutny, ma doła, czy czymś się martwi. Nie chcę by tak się działo. Zwłaszcza gdy chodzi o osoby, które z różnych względów są mi bliższe niż inni. Bardziej lub mniej, ale jednak bliższe. Niektóre wręcz bardzo bliskie...Nie chcę by ktoś z takich osób się smucił. Gdy tak się dzieje, najczęściej czuję się bezsilny, bo tak naprawdę niewiele mogę zrobić, by to zmienić... Tym razem coś zrobić mogę, ale... to coś kompletnie dla mnie nowego. Z kilku powodów... Po prostu same nowości. Dużo wrażeń jednocześnie i spory stres. Ale coraz częściej zdaje mi się, że trzeba będzie zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Wyruszyć w kierunku nieznanych dotąd krain. Wyruszyć na podbój... a może raczej na ratunek...?
Jednoosobowa ekipa ratunkowa... ile zdoła zdziałać...?

05 listopada 2004   Komentarze (10)

Kołysanka dla (nie)znajomej ;)

Kolejny dzień dobiegł końca. Znowu nie chciało mi się ruszyć z domu i pojechać na wydział :P Przed południem rozmowa, po południu rozmowa, wieczorem rozmowa :) Rety, ja mógłbym tak na okrągło... No, prawie ;) Niestety jutro od rana mam zajęcia, trzeba wstać o 6:00 więc trzeba było skończyć "wcześnie" ;) Ale mam nadzieję, że niebawem nadrobię, albo wręcz odbiję sobie na żywo :] Jutro znowu nudne wykłady, ale kumpel obiecał, że zagra w piłkarzyki :D Poza tym liczę na kolejną porcję smsów :>

05 listopada 2004   Komentarze (11)

"Can't fight the moonlight..."

Dzień dobiegł dawno końca, zaczęło się nocne życie...
Co się działo w ciągu dnia...? Rano uczyłem się do egzaminu, w przerwach zajmowałem się sprawozdaniem z laboratorium z grafiki komputerowej... Po południu na egzamin. 8 pytań, odpowiedziałem na 7, ale tylko na jedno udzieliłem pełnej odpowiedzi. Szansa na zaliczenie jest, ale nie za duża. Potem jak zwykle uciekł mi autobus :/ Ale na szczęście wsiadłem w inny, jadący inną trasą i dogoniłem ten, który pasuje mi bardziej ;)
Wróciłem do domu troszkę zmęczony, zjadłem obiad (a raczej kolację ;)), potem miałem zjeść deser, ale nie dałem rady :) Ciasta upieczone przez moją siostrę nadal stoją na moim biurku i czekają na lepsze czasy ;)
Po obiedzie krótka drzemka, a potem... moją samotnię odwiedził ktoś więcej niż mile widziany ;) Co prawda nie osobiście, a jedynie głosowo, ale... wszystko ma swój czas :D

04 listopada 2004   Komentarze (9)

"Mów do mnie..."

Wczoraj i przedwczoraj - nudne wykłady. Na ostatnich godzinach już praktycznie nie kojarzę nic, wyłączam się kompletnie. W ogóle przy życiu trzymają mnie na wykładach tylko milutkie smsy :)
Ostatnie kilka dni to pogaduchy, pogaduchy, pogaduchy ;) Niby "tylko" rozmowa, a jak miło można dzięki niej spędzić wieczór, a raczej noc :) W końcu niecodzinnie zdarza się rozmawiać do godziny 3-4 w nocy... Ale zdarza się to coraz częściej :P
A dzisiaj - nauka, nauka, nauka -  o 16:00 egzamin. Ciekawe, czy zaliczę... Jest szansa ;) A po powrocie do domu... hmm... tajemnica :P

03 listopada 2004   Komentarze (15)
< 1 2 >
Ksiaze | Blogi