• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum lipiec 2005


# 205

Niedziela wieczorem. W pokoju nieład spowodowany jutrzejszym wyjazdem, a dokładniej pakowaniem plecaków. Nieco nerwowa atmosfera. Moje Kochanie wyszło na chwilę do sąsiadki. Ja natomiast zmęczony nieco myciem podłogi i nagłym załamaniem pogody, odpoczywający na kanapie i oglądający program w TV. W pewnym momencie dzwoni telefon. Moja komórka. Nie spodziewana wiadomość. Od wtorku mieszkanie na nas będzie czekać. Zaraz po powrocie z wyprawy w Bieszczady będziemy mogli zająć się remontem i przeprowadzką. Humor mi się znacznie poprawił, że też nie wspomnę o moim Słoneczku :) Po prostu jest cała w skowronkach :)

Tym oto jakże pozytywnym akcentem pragnę poinformować o przerwie 10 w pisaniu kolejnych notek, spowodowaną wspomnianym wyżej wyjazdem. 5 km od granicy wschodniej, jakieś 8 km od granicy południowej. Może się przydać paszport.

Oby pogoda przez najbliższe dni dopisała... Tego Wam (i sobie zresztą też :P) życze :)

31 lipca 2005   Komentarze (3)

# 204

Poniedziałkowy ranek. Moje Kochanie przygotowało mi pyszne śniadanko. Po śniadaniu zastanawiamy się jakie mamy plany na dalszą część dnia. Moje Słoneczko rozmyśla nad strojem na dziś. Stwierdza, że musi się ubrać, po czym przystępuje do pokrywania swoich płytek paznokciowych odpowiednią odżywką. Skończywszy stwierdza: "Nie mogę teraz z Tobą rozmawiać, bo mi schną paznokcie."

Kobiety... są zaskakujące :P Nie wiedziałem, że mają aż tak odmienną budowę aparatu mowy...

25 lipca 2005   Komentarze (10)

# 203

Dzień mija nam pod znakiem nic nie robienia. Całkiem przyjemne, gdyby nie to, że moje Słoneczko goni mnie do projektów :P Moje cudowne i wspaniałe Kochanie uraczyło mnie dzisiaj przepysznym obiadkiem :) Wieczorem może gdzieś się wybierzemy, chociaż pogoda kiepska. Przyjemnie i fajnie nam się razem mieszka :) A już całkiem nidługo będziemy na swoim :> Czasami życie jest jak bajka :)

23 lipca 2005   Komentarze (7)

# 202

Dzisiejszy dzień z pewnością nie był nudny. Wybraliśmy się wspólnie z moim Słoneczkiem do Warszawy, ale tym razem... samochodem. Drogi rozkopane, mnóstwo objazdów, w mieście korki. Potem zakupy. Nabyliśmy łóżko, talerze, dzbanek i szklanki. Na resztę nadejdzie wkrótce czas :) To co mieliśmy zaplanowane do kupienia w IKEI kupiliśmy. Potem krótka rozmowa z moją siostrą i szwagrem, odpoczynek przed powrotem i nocna jazda do Łodzi. Dotarliśmy już bez problemów i komplikacji.

A walka z administracją... Mam napisać do kierownika. On podejmie decyzję co z wymianą okien. Zobaczymy co będzie.

22 lipca 2005   Komentarze (5)

# 201

"Przyzwyczaić się nie mogę, że Cię mam...
choć na pamięć każdy fragment Ciebie znam..."
(c) zespół Goya

20 lipca 2005   Komentarze (6)

# 200

Właśnie zjadłem talerz owoców - nektarynek i kiwi, podanych przepięknie przez moje Słoneczko. Elegancko pokrojone i ułożone. Do tego smaczna herbata owocowa z lodem... Coś cudownego. Kiedy Ona tak o mnie dba, jest mi bardzo miło i przyjemnie. Chociaż czasem Jej słowa mnie ranią. Łatwo się unosi i mówi wtedy dużo przykrych dla mnie rzeczy. Jest najbliższą memu sercu osobą, dlatego Ona najłatwiej może zranić mnie słowami. Ale wiem, że mnie kocha. Czuję to. W końcu czyny są ważniejsze niż słowa :)

Z ostatniej chwili: w administracji każdy mówi co innego. Właśnie dowiedziałem się, że wymianę okien musi przeprowadzić administracja, nie mogę tego zrobić ja i dostać zwrotu kosztów, bo tego systemu już nie praktykują. Co więcej - w kolejce byłem 16, jestem 31. Ciekawe jak to się niby stało. Pomijam już fakt, że podobno kobieta była u mnie kilka razy, ale nikt nie otwierał. Gówno prawda. Jedna wielka ściema. W ruch poszły znajomości albo łapówy, bo to co się stało jest po prostu nieprawdopodobne. Jeden wielki burdel. Będzie awantura w administracji, bo mnie naprawdę wkurzyli. Nie dam robić z siebie kretyna. Nie dam się oszukać. To oznacza wojnę!

20 lipca 2005   Komentarze (7)

# 199

Szum morza, piekące słońce, dźwięk fal uderzających o sopockie molo. Ciepła woda, piękna pogoda, dzikie tłumy na „monciaku” i my gdzieś tam, wśród tłumu. Opalający się, spacerujący po plaży, popijający zimne piwko i zajadający smażoną rybkę z frytkami. W tle opener festiwal, na którym nie byliśmy, ale który dało się odczuć nawet na naszym polu namiotowym. Kilkadziesiąt namiotów rozbitych w dzień otwarcia imprezy, a zwiniętych dzień po jej zakończeniu.

 

Podsumowanie? Warto było. Chociaż moje Kochanie nabawiło się problemów z kolanem i spacery pod koniec pobytu były raczej katorgą, a nie przyjemnością. Ale to był nasz wyjazd, nasze wspólne chwile i nasza jest opalenizna ;)

 

14 lipca 2005   Komentarze (5)

# 198

Jutro wyjazd... dzisiaj była nerwowa atmosfera. Bardzo nerwowa. Nie lubię szykować się na ostatnią chwilę. Wolę mieć wszystko wcześniej przygotowane. Obyśmy niczego nie zapomnieli, a pogoda dopisała... :)

Jutro o tej porze będziemy już nad morzem ;) Mieszkańcy Trójmiasta i okolic - strzeżcie się! Nadjeżdżamy! :P

05 lipca 2005   Komentarze (7)

# 197

Wiedziałem, że do "Szansy na Sukces" to ja się nie nadaję, ale nie zdawałem sobie sprawy, że jest aż tak źle... Zacząłem sobie śpiewać "C'est la vie" A. Zauchy i... moje Kochanie zaczęło płakać... Dobra, poddaję się. Nie będę już śpiewać, ani nucić...

03 lipca 2005   Komentarze (12)
Ksiaze | Blogi