• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum grudzień 2004


< 1 2 >

Niespodzianka...

Dzisiejszy dzień był dla mnie (nie tylko zresztą) pełen wrażeń. Poznałem siostrę mojego Słoneczka i jej męża, który miał dziś urodziny. Oczywiście byłem bacznie obserwowany. Naturalnie mam minus - nie podałem Słoneczku płaszcza... W trakcie wizyty zostaliśmy ze Słoneczkiem zapytani o nasze plany sylwestrowe. Mieliśmy go spędzić w domu, a tymczasem... Idziemy do jednego z łódzkich pubów :) Zaproszenie dla jednej osoby kosztuje 195 zł. My mamy na szczęście taniej :) Słoneczko od tej pory śmieje się, śpiewa i tańczy... Ja też się cieszę bardzo. Nie tylko z samej imprezy. Również, a może przede wszystkim - z Jej radości. Lubię kiedy się śmieje, gdy jest szczęśliwa. To najważniejsze... Z tego wszystkiego nawet postanowiliśmy pokazać nasze oblicza, choć tylko przez krótki czas :) Poniżej jest link. Zdjęcie niebawem zniknie :]

ja i moje Słoneczko

30 grudnia 2004   Komentarze (9)

Fotorelacja :)

Kolejny dzień dobiega końca... niestety. Dni spędzone z Nią mijają stanowczo za szybko... A moglyby trwać wiecznie :)

Dzisiaj wybraliśmy się ze Słoneczkiem na obiado-kolację do lokalu "Sphinx"... Wrażenia...? Słoneczko jest przecudne i przewspaniałe i uwielbiam wręcz spędzać z Nią czas. Zawsze i wszędzie :) Poza tym - Shoarma z kurczaka jest smaczna i sam lokal też fajnie urządzony. Przyjemnie się tam siedziało. Po posileniu się w lokalu wybraliśmy się ze Słoneczkiem na krótki spacer. Obejrzeliśmy katedrę i szopkę z żywymi zwierzętami. Linki do kilku zdjęć z tych miejsc są zamieszczone poniżej. (fotki katedry są lekko rozmyte, ale niestety są wieczorem i "z ręki", bo nie mam statywu...)
Jako bonus - fotka kota... a raczej kotki :)

foto_09.jpg
foto_10.jpg
foto_11.jpg
foto_12.jpg
foto_13.jpg
foto_14.jpg
foto_15.jpg
foto_16.jpg
29 grudnia 2004   Komentarze (8)

Święta, święta i po świętach...

Święta, święta i po świętach. Minęły bardzo szybko. Za szybko. Jak co roku zresztą. Wigilia w towarzystwie siostry, szwagra i siostrzeńca, który tylko na czas jedzenia odszedł od komputera. Po wieczerzy wigilijnej oczywiście wrócił do pasjonującego zajęcia, jakim jest granie. 25. grudnia naturalnie to samo. Przyjechali goście. Siostrzeniec siedział przy komputerze i na przywitanie jedynie odpowiedział "cześć" nawet nie odwracając wzroku od monitora. Atmosfera w jego pokoju mało świąteczna, a dzięki dźwiękom jakie dobiegały z głośników ucierpiała również ta atmosfera bardziej ogólna... Siedzieliśmy przy stole, rozmawialiśmy, a z pokoju Tołdiego (tak go nazywam, bo to mały i złośliwy ogr :P) dochodziły odgłosy wojny. Przyciszył dopiero jak siostra zwróciła mu uwagę. Nic dziwnego, że siostrzeniec drugi i siostrzenice większość czasu spędziły w moim pokoju. Porozmawialiśmy sobie, zrobiliśmy kilka wspólnych zdjęć, siostrzenica pokazała też, czego się nauczyła do tej pory na kursie tańca, na który chodzi ze swoim chłopakiem. Zaczynam coraz bardziej żałować, że nie umiem tańczyć. I to jeszcze kiedy się zbliża sylwester...

Od niedzieli wieczorem jestem u mojego Słoneczka. Odebrała mnie z dworca i... takiego przywitania się nie spodziewałem. Kolacja przy świecach, gorąca kąpiel i sen... Dostałem też prezent urodzinowy :) Trochę wcześniej, ale to wynika z jednego ze scenariuszy na dzień moich urodzin... A wczoraj byliśmy na zakupach. Potem drzemka, kąpiel, sen...

Moje Słoneczko stara się jak może żebym przytył :) Robi smaczne jedzonko i podaje mi je w ilości, która starczyłaby dla mnie na 3 posiłki ;) Ciekawe ile będę ważyć jak wrócę do domku...

28 grudnia 2004   Komentarze (12)

Słoń w składzie z porcelaną...

Wigilia dobiegła końca. Jestem najedzony niesamowicie... Dzisiaj wróciłem do domu na godzinę przed rozpoczęciem wieczerzy wigilijnej, czyli w sam raz :)

Niestety musiałem wyjechać od mojego Słoneczka... ale niedługo wrócę :) Jeszcze kilka dni i znów będziemy razem. A tymczasem - święta, święta, święta... Jutro w domu będzie dużo ludzi... ja i obie siostry z rodzinami... Łącznie 10 osób. Będzie się dużo działo, pewnie będzie zamieszanie. A ja będę musiał walczyć o to, żeby nie zostawili psa w moim pokoju :/ Co to qrcze - schronisko, czy co? Myślą, że mogą ot tak zamknąć psa w moim pokoju... A że zwierzę to do jest wyjątkowo głupie (ten osobnik...) to nie mam zamiaru narażać mebli i sprzętu elektronicznego na zniszczenie. Niech coś wymyślą.

A odnośnie zwierząt - poniżej jest kilka fotek kotki mojego Słoneczka... Lecz niech Was nie zmylą te zdjęcia - kicia nie jest wcale taka potulna i słodka jakby się mogło wydawać :] To groźna bestia, która drapie, gryzie i... demoluje mieszkanie (w tym choinkę). Ale i tak w tej dziedzinie jestem niedościgniętym wzorem... :/ Dzisiaj "załatwiłem" choinkę mojego Słonka... Słoń w składzie z porcelaną to nic w porównaniu ze mną...

Fotki:
foto 1
foto 2
foto 3
foto 4

24 grudnia 2004   Komentarze (15)

Przygotowania...

Miałem dzisiaj duży skok adrenaliny z samego rana. Kumpel, który jest ze mną w grupie na jednych z zajęć (M.) napisał, że dzisiaj o 10:15 kolokwium. Smsa dostałem o 9:30 kiedy jeszcze najspokojniej leżałem sobie w łóżku. Ale na szczęście moje wcześniejsze informacje okazały się prawdziwe - kolokwium jest 6.I tylko M. jest niedoinformowany, bo na ostatnie zajęcia jak się okazało nie przyjechał. Uff... Mało na zawał nie wysiadłem.

Miałem dzisiaj jechać do siostry po plecak turystyczny. Będzie mi potrzebny żeby zabrać wszystko co trzeba, kiedy będę jechać do mojego Słoneczka. Nastąpiły jednak 2 zmiany. Po pierwsze - wezmę nie plecak, lecz torbę - podobno fajna i wygodna. Po drugie - nie pojadę po torbę, tylko ona przyjedzie do mnie :D W święta siostra z rodziną będą u nas. Przyjadą samochodem, więc od razu wezmą torbę ze sobą. Bardzo mi to pasuje. Pogoda jest mało przyjemna... Dobrze, że chociaż jest trochę śniegu. Nie jest tak bardzo ponuro na dworze.

Muszę dzisiaj popracować nad fizyką, przygotować sobie ubranie na jutrzejszą podróż - krótka wizyta u mojego Słoneczka, które organizuje mini-Wigilię w gronie znajomych, a ja będę Jej towarzyszyć :) Pytanie tylko, czy garnitur będzie jeszcze pasować...? Druga opcja to marynarka, sztruksowe spodnie, koszula i krawat... Rety, dawno nie byłem tak ubrany... Odzwyczaiłem się...

21 grudnia 2004   Komentarze (9)

Dzień pełen wrażeń...

Moje Słoneczko wróciło już do domu...Ja Odstawiłem Ją na dworzec i też wróciłem do siebie.
W pokoju nadal czuję Jej zapach, a w ustach wciąż mam smak Jej pocałunków... To musi mi narazie wystarczyć. Ale tym razem tylko przez 2 dni. Chciałem by dzisiejszy dzień był wyjątkowy. Musiałem zrobić wcześniej zakupy i poczynić pewne przygotowania. Nawet trochę wcześniej odwiedził Ją Mikołaj :)) Mam nadzieję, że moje Słoneczko jest zadowolone i szczęśliwe... Tylko to się liczy...

19 grudnia 2004   Komentarze (9)

...

Czuję się dziwnie. I chodzi nie tylko o zmęczenie. Ogarnął mnie dziwny lęk. Martwię się często o moje Słoneczko, czy wszystko u niej w porządku, czy czuje się dobrze, czy nie ma żadnych problemów. Mam nadzieję, że jeśli coś będzie się działo - powie mi, choć czasami nie wiem czy tak zrobi. Czasami obawiam się, że może nie chcieć "zawracać mi głowy" i będzie wtedy milczeć. Wiem, że martwi się o moje studia i nie chce żebym miał więcej zaległości. I tak mam ich dużo. Dobrze o tym wiem... i chcę je nadrobić. Staram się je nadrobić.
Nie chcę Jej zawieść, sprawić Jej przykrości... Tylko nie wiem czy dam radę się wyciągnąć ze wszystkich zaległości. Czasami po prostu nie mam siły nawet o tym mysleć... A kiedy pomyślę, boję się, co się stanie, jeśli mi się nie uda... Tak bardzo mi na Niej zależy...

17 grudnia 2004   Komentarze (9)

Zakupy... prezenty...

Nie mam już siły. Nauki mam dość. Jakieś 20 minut temu skończyłem czytać. Umiem całkiem sporo, a jaki będzie efekt - zobaczymy jutro...

Dzisiejszy dzień nie był nudny... Najpierw zakupy w towarzystwie siostry i szwagra. O ile pierwsza z wymienionych osób jest bardzo pomocna i jej towarzystwo mile widziane, o tyle już ze szwagrem robienie zakupów do przyjemności nie należy :> Ale na szczęście kupiłem wszystko co kupić chciałem :) Pozostają jeszcze tylko różne drobiazgi - prezenty dla najbliższej rodziny... Jakieś małe symboliczne dosłownie, ale żeby były. Szkoda tylko, że pomysłów mi brak. A czasu wcale nie za wiele... Do tego im później, tym trudniej zakupy zrobić. Już teraz w sklepach są tłumy ludzi, a ja tłumów nie lubię...

16 grudnia 2004   Komentarze (5)

Fizyka, fizyka, fizyka tam i tu...

Fizyka, fizyka, fizyka... Prawie cały dzień nad nią spędziłem. W piątek kolokwium... Do opanowania około 25 stron A4 materiału, z czego połowa to wzory. Nie lubię tego. Bardzo nie lubię. Nie znoszę wręcz uczyć się na pamięć, a tutaj niestety większość informacji tego wymaga :/

Wieczór spędziłem bardziej kreatywnie i o wiele przyjemniej. Tworzyłem szablon na bloga mojego Słoneczka :) Projekt już jest skończony, teraz tylko przerobić to na HTML... Jutro się tym zajmę, kiedy sobie zrobię przerwę od nauki...
Jutro nauka, w piątek zajęcia, w sobotę oczekiwanie, a w niedzielę... :))))
Cały czas o Niej myślę, cały czas za Nią tęsknię... Nie mogę się doczekać kiedy znowu spędzimy razem trochę czasu. A na szczęście w tym miesiącu spędzimy go razem trochę :)

15 grudnia 2004   Komentarze (4)

Szczęściarz...

Tak sobie chwilę porozmawiałem z moim Słoneczkiem... i nie mogłem tego nie napisać:
moje Kochanie jest wspaniałe i cudowne. Kobieta ideał... No, prawie ideał ;)
Jestem WIELKIM szczęściarzem, że los zetknął Ją właśnie ze mną... Normalnie jakbym złapał Pana Boga za nogi... ;)

14 grudnia 2004   Komentarze (18)

Bezradność...

Czuję się bezradny. Tak wiele chcę zmienić, na tak wiele rzeczy chciałbym mieć wpływ, a nie mam. Chciałbym aby czuła się pewnie i bezpiecznie, aby nie bała się przyszłości, a myśląc o niej, widziała radosne chwile.
Czasami nie wiem co mam robić, jak to zmienić... Ale uda mi się...

14 grudnia 2004   Komentarze (10)

Strach...

To był długi dzień. Długi i męczący. Zaczął się o 8:00 rano, kiedy to musiałem wstać niewyspany. Spało mi się źle, bo samotnie. Szybkie śniadanie, potem bieg do autobusu. Myślałem, że nie wyrobię ze zmęczenia. Muszę ostro się wziąć za swoją kondycję, bo jest gorzej niż źle...
Pierwsze co mnie czekało na wydziale to kolokwium. Wynik nie był pozytywny. Potem ponad 2h okienka, a później 6h nudnych zajęć. Głodny i zmęczony dotarłem do domku. Cały wieczór martwiłem się o moje Słoneczko... zapomniałem, że ma swoje zajęcia akurat... ech... muszę zapamiętać Jej rozkład zajęć w ciągu tygodnia...

A odnośnie mojego Słoneczka... Dzisiaj po raz pierwszy sprawiła, że poczułem smutek. Dopiero po powrocie z wydziału. Byłem w całkiem dobrym nastroju, dopóki nie zajrzałem na blogi. Zrobiło mi się przykro. Bardzo przykro. Rozumiem, że nie było różowo, że było Jej ciężko. Rozumiem, że się może bać czasami... Wiem, że nie znamy się w końcu tak długo... ale... mimo wszystko... nie sądziłem, że tak nisko mnie ceni. Staram się dać Jej tyle ciepła i uczucia ile w sobie tylko mam... Może nie staram się wystarczająco...? Ale w końcu chyba nie ograniczam się do słów...? Szkoda, że nic nie wspomniała przez cały dzień o swoich obawach, o śnie i o lękach... Smutno mi... :( Ja już chcę niedzielę... może w końcu uda mi się Ją przekonać jakoś, że nie jestem jednym z wielu... i że nie chcę Jej skrzywdzić... muszę się bardziej postarać... bo nie chcę by się bała...

13 grudnia 2004   Komentarze (7)

Idylla...

W piątek wyjechałem do mojego Słoneczka, dzisiaj wróciłem. Fajnie było. Kino, spacer, zakupy, imprezka z kilkorgiem Jej znajomych. Sympatycznie bardzo :) Odpocząłem niesamowicie. Psychicznie, bo fizycznie jestem trochę zmęczony... Podróż itp... :P

Brakuje mi Jej już. Kilka godzin temu zaledwie się pożegnaliśmy na peronie... Uwielbiam czuć ciepło Jej ciała, dotyk, bliskość... To był cudowny weekend. Cudowne poranki, cudowne popołudnia, wieczory i noce. Wspaniale było zasypiać tuląc Ją do siebie, w nocy budzić się i patrzeć jak słodko śpi... Szkoda, że to tak szybko minęło... Mógłbym tak ciągle...

12 grudnia 2004   Komentarze (8)

Jupi!

Jest noc... dzień minął bardzo ciekawie... Jak każdy zresztą spędzony w jej towarzystwie :) A w perspektywie jeszcze prawie 2 takie dni... Wiem, że się powtarzam, ale... jupi! :)

11 grudnia 2004   Komentarze (12)

Weekend coraz bliżej :)

Dzisiaj od 6:15 na nogach. Podróż do mieszkania. Od 8:00 oczekiwanie na hydraulika. Pojawił się po godzinie 9 i oznajmił, że nic robić u mnie nie będą, bo robią coś w piwnicy przy zaworach. Mam się skontaktować w najbliższym czasie gdyby pproblemy z kaloryferami były nadal.
Potem podróż na wydział. Dobrze, że byłem na zajęciach. Była lista obecności. Na szczęście terminu kolokwium jeszcze nie ustalono. Na szczęście, bo bałem się, że je przegapiłem :)
Potem na dworzec po bilety. Jutro czeka mnie podróż do Słoneczka :) Wrócić mam zamiar dopiero w niedzielę :) Nareszcie spędzimy razem trochę więcej czasu :) Jupi! (że tak sobie pozwolę zauważyć ;))

09 grudnia 2004   Komentarze (7)

...

"(...) Każdy z nas we wczesnej młodości
wie dobrze jaka jest jego Własna Legenda.
W tym okresie życia wszystko jest jasne, wszystko jest możliwe,
ludzie nie boją się ani pragnień ani marzeń o tym,
co chcieliby w życiu osiągnąć.
Jednak w miarę upływu czasu jakaś tajemnicza siła
stara się dowieść za wszelką cenę,
że spełnienie Własnej Legendy jest niemożliwe."
Paulo Coelho

07 grudnia 2004   Komentarze (5)

Spotkanie... ale wcale nie powrót do przeszłości....

Wczoraj M. (kobieta, o której trochę na moim blogu już było...) zażyczyła sobie zwrotu książki "11 minut"... Naturalnie poinformowała mnie o tym późnym popołudniem, kiedy byłem na zajęciach i oczywiście nie miałem przy sobie książki. Umówiliśmy się, że oddam jej książkę dzisiaj. Dobrze, że akurat wybierałem się w tamtą okolicę - nie będę musiał jechać tam specjalnie :)
A moje Słoneczko się martwiło. Rozumiem ją w sumie, chociaż M. nie jest nawet moją ex, choć darzyłem ją jakimś głębszym uczuciem. Kiedyś myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi i że za przyjaciela jestem uważany. O tym, że się myliłem, przekonałem się już spory czas temu. Przyjaciele nie posądzają się o celowe działanie na niekorzyść drugiej osoby i złośliwość, a o to właśnie swego czasu zostałem posądzony...
Skoro przyjaciółmi nie jesteśmy, ja również teraz mam podstawy, by w jej obecnym postępowaniu dopatrywać się złośliwości i zazdrości. Mnie się układa. Jestem szczęśliwy. Ona nie. A przecież zawsze uważała mnie za tak beznadziejnego faceta...
A jak wyglądało spotkanie...? Oto relacja...
M.: Cześć.
Ja: Cześć.
M.: Ale mi zimno. Zawsze tak mam jak wychodzę z domu na dwór.
Ja: Dzisiaj nie jest jeszcze tak źle, choć rzeczywiście ciepło nie
jest. Tutaj jest Twoja książka. Dziękuję ślicznie za jej pożyczenie.
M.: Proszę. A tutaj są Twoje płyty. Też dziękuję.
Ja: Dokąd się wybierasz...?
[była godzina 18:36. Spotkaliśmy się na przystanku tramwajowym, bo z tego co napisała, jechała gdzieś na godz. 19:00 - przyp. autora]
M.: Do centrum na spacer.
[w tym momencie podjeżdża tramwaj]
Ja: No dobrze, to nie zabieram Ci czasu. Pewnie się spieszysz. Trzymaj się ciepło. Pa.
M.: No, papa.

Potem czekał mnie spacer do domu, potem z domu do tramwaju, potem jeszcze bieg za autobusem... Jestem zmęczony. Muszę zwalczyć przeziębienie, żeby do weekendu być w pełni sił... Mam nadzieję, że mi się to uda.

07 grudnia 2004   Komentarze (6)

Motylki...

Motylki upodobały sobie moje Słoneczko na miejsce pobytu.... Ale Jej motylki się podobają. Mnie zresztą też i to bardzo. Wczoraj je słyszałem! :D Rety, ale one hałasują... ;)

05 grudnia 2004   Komentarze (15)

Koniec soboty. Odliczanie znowu trwa.

Moja sobota dobiegła końca. A przynajmniej najważniejsza część. Teraz tylko pozostaje mi czekać na wiadomość, że moje Sloneczko bezpiecznie wróciło do domku. Moje wrażenia? A jakie mogą być :) Było cudownie, wspaniale, fantastycznie... bo taka jest Ona. Odliczanie do kolejnego weekendu trwa. A może by tak... :]

04 grudnia 2004   Komentarze (7)

Ona...

"Ona jest ze snu... a ubrana w codzienność..."

Lepiej nie potrafię tego opisać... Ona naprawdę jest ze snu... a ja nie chcę się budzić...

03 grudnia 2004   Komentarze (19)
< 1 2 >
Ksiaze | Blogi