• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum 07 grudnia 2004


...

"(...) Każdy z nas we wczesnej młodości
wie dobrze jaka jest jego Własna Legenda.
W tym okresie życia wszystko jest jasne, wszystko jest możliwe,
ludzie nie boją się ani pragnień ani marzeń o tym,
co chcieliby w życiu osiągnąć.
Jednak w miarę upływu czasu jakaś tajemnicza siła
stara się dowieść za wszelką cenę,
że spełnienie Własnej Legendy jest niemożliwe."
Paulo Coelho

07 grudnia 2004   Komentarze (5)

Spotkanie... ale wcale nie powrót do przeszłości....

Wczoraj M. (kobieta, o której trochę na moim blogu już było...) zażyczyła sobie zwrotu książki "11 minut"... Naturalnie poinformowała mnie o tym późnym popołudniem, kiedy byłem na zajęciach i oczywiście nie miałem przy sobie książki. Umówiliśmy się, że oddam jej książkę dzisiaj. Dobrze, że akurat wybierałem się w tamtą okolicę - nie będę musiał jechać tam specjalnie :)
A moje Słoneczko się martwiło. Rozumiem ją w sumie, chociaż M. nie jest nawet moją ex, choć darzyłem ją jakimś głębszym uczuciem. Kiedyś myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi i że za przyjaciela jestem uważany. O tym, że się myliłem, przekonałem się już spory czas temu. Przyjaciele nie posądzają się o celowe działanie na niekorzyść drugiej osoby i złośliwość, a o to właśnie swego czasu zostałem posądzony...
Skoro przyjaciółmi nie jesteśmy, ja również teraz mam podstawy, by w jej obecnym postępowaniu dopatrywać się złośliwości i zazdrości. Mnie się układa. Jestem szczęśliwy. Ona nie. A przecież zawsze uważała mnie za tak beznadziejnego faceta...
A jak wyglądało spotkanie...? Oto relacja...
M.: Cześć.
Ja: Cześć.
M.: Ale mi zimno. Zawsze tak mam jak wychodzę z domu na dwór.
Ja: Dzisiaj nie jest jeszcze tak źle, choć rzeczywiście ciepło nie
jest. Tutaj jest Twoja książka. Dziękuję ślicznie za jej pożyczenie.
M.: Proszę. A tutaj są Twoje płyty. Też dziękuję.
Ja: Dokąd się wybierasz...?
[była godzina 18:36. Spotkaliśmy się na przystanku tramwajowym, bo z tego co napisała, jechała gdzieś na godz. 19:00 - przyp. autora]
M.: Do centrum na spacer.
[w tym momencie podjeżdża tramwaj]
Ja: No dobrze, to nie zabieram Ci czasu. Pewnie się spieszysz. Trzymaj się ciepło. Pa.
M.: No, papa.

Potem czekał mnie spacer do domu, potem z domu do tramwaju, potem jeszcze bieg za autobusem... Jestem zmęczony. Muszę zwalczyć przeziębienie, żeby do weekendu być w pełni sił... Mam nadzieję, że mi się to uda.

07 grudnia 2004   Komentarze (6)
Ksiaze | Blogi