Do wprowadzenia ostatnie (mam nadzieję) poprawki w pracy mgr. W poniedziałek mam oddać promotorowi wszystko ładnie oprawione. Dokumenty już są w instytucie, więc machina została wprawiona w ruch. Termin obrony jeszcze nieznany, ale zaczynam już robić po nogach, bo promotor stwierdził, że... to może być przyszły czwartek. Bosko, prawda?
W weekend darujemy sobie wyjazd do Łodzi. Jeden przegapiony zjazd na podyplomowych jest niczym w porównaniu do zawalonej obrony. Kumpel podał namiary na punkt, w którym oprawiają pracę także w niedzielę. Cena przystępna, jakość dobra. Dla studenta to podstawa :D
Do tego jeszcze we wtorek teoria na prawo jazdy.
Jestem generalnie przerażony. Pocieszam się, że już niedługo będę to mieć za sobą. Będę dumnym posiadaczem 6 literek i kropki przed nazwiskiem, które to staną się niewątpliwie powodem upojenia alkoholowego, wizyty na kręgielni i dzikich wyścigów gokartami... Chyba za bardzo się rozpędziłem ;)