• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum grudzień 2005


# 225

... Kiedy odśnieżył pas długości 4 m i szerkości 2 m, używając do tego 2 szufelek (takich ze zmiotką jakie są chyba w każdym domu), a który to pas pokryty był chyba półmetrową wartstwą śniegu, wiedział, że to będzie sylwester jakiego długo nie zapomni...

31 grudnia 2005   Komentarze (2)

# 224

"I took a walk around the world to ease my troubled mind,
I left my body laying somewhere in the sands of time..."
[3 doors down - Kryptonite]

...Święta spędził głównie z Jej rodziną - tą bliższą i tą dalszą. Spotkanie z obcymi w znacznej mierze ludźmi było dla niego sporym stresem, ale kiedy już było po wszystkim, kiedy już siedział w domu, doszedł do wniosku, że jednak było warto. Było miło, przyjemnie, świątecznie. Swobodna atmosfera, luźne rozmowy.
Ze swoją rodziną w te Święta miał kiepski kontakt. Tylko do jednej z sióstr pojechał na chwilę w Wigilię żeby złożyć życzenia i wręczyć kilka prezentów, a potem odwiedził ją jeszcze razem ze swoim Słoneczkiem w drugi dzień Świąt.
W każde kolejne Święta przypomina sobie jednak o tym co było kiedyś... odczuwa silniej brak kilku osób... Żadne Święta nie będą do końca radosne. "Brakuje mi Was..." - myśli sobie. Może z czasem ten brak stanie się mniej odczuwalny... ale za to w jego miejsce przyjdą kolejne, bo czas mija nieubłaganie i jeśli tylko będzie mu dane pożyć jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, odchodzić zaczną kolejne bliskie mu osoby... i ta świadomość w każdej podniosłej chwili, w każdej chwili ważnej w jego życiu, daje o sobie znać...

"Święta minęły za szybko" - myślał sobie czasami. Nie zdążył jeszcze solidnie odpocząć, a już wróciły obowiązki. Znowu pozmywać, posprzątać, robić projekty... Nie chciało mu się. Bardzo. Ale w końcu nie było wyjścia - miał coś do zrobienia i nie było chętnych aby zrobić to za niego. Postanowił więc zakończyć pisanie kolejnej notki i udać się do sklepu po wątróbkę dla kota...

c.d.n.


 

29 grudnia 2005   Komentarze (3)

# 223

...
Wczoraj odbył rozmowę z dyrektorem administracji. "Sprawa zostanie wyjaśniona i otrzyma Pan odpowiedź", usłyszał. Jego rozmówca był bardzo zaskoczony opisanymi zdarzeniami. Na rzeczywiste efekty tej rozmowy musiał jednak czekać.
Była również ekipa wymieniająca okna. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu pojawiła się o kilka godzin wcześniej, niż ustalił to telefonicznie z szefem firmy. Gdy wrócił z rozmowy w administracji już czekali na niego pod drzwiami. "Dzień dobry" - rzekł i wszedł pośpiesznie do mieszkania. Zapytał czy dadzą mu chwilę na ogarnięcie mieszkania. Zostawili narzędzia i powiedzili, że w tym czasie przyniosą okna na górę. Odetchnął. Mieszkali ze swoim Słoneczkiem na 6. piętrze, więc miał przynajmniej chwilę czasu żeby zakryć meble folią, kilka poprzestawiać i wynieś kilka rzeczy do drugiego pokoju. Folię darł w pośpiechu, plastry przyklejał gdzie popadnie i biegał po mieszkaniu w jednym bucie... ale zdążył. Gdy ekipa zaczęła pracę na dobre, w mieszkaniu już można się było poruszać.
Od tego momentu aż do godziny 17 panował kompletny chaos, albo nawet bardziej dosadnie: burdel... Narzędzia potrzebne ekipie były kilka ulic obok u innej ekipy, farba, parapety i klamki do okien przyjechały z kilkugodzinnym opóźnieniem, a pracownicy wypalili sporą ilość papierosów i wypili po piwie. Pytali go oczywiście czy mogą. Odpowiedział, że tak, o ile wykonają swoją robotę. Wykonali, ale na pytanie o jakość usług pozostaje tylko milczenie, za to jakże wymowne...
Okna są więc wymienione. Kot również zauważył zmianę, bo zaczął sypiać na parapecie, czego wcześniej, ze względu na niską temperaturę na dworzu i brak szczelności starych okien, nie robił.
Mylą się jednak Ci, którzy sądzą, że wieczór przyniósł mu ukojenie i spokój...
...

14 grudnia 2005   Komentarze (7)

# 222

... Powoli wstawał kolejny dzień... Jego Słoneczko dawno już wyszło z domu, lekko przybite i bardzo zmęczone. On szykował się do administracji. W końcu między 9 a 10 był umówiony z dyrektorem pionu technicznego, z którym miał odbyć "męską" rozmowę w sprawie wymiany okien. Miały być wymienione cztery, ale p. inspektor najwyraźniej spodziewała się nieoficjalnego dofinansowania, a ponieważ go nie otrzymała, do wymiany zostały zakwalifikowane tylko dwa okna.
W ogóle ten dzień miał mu upłynąć właśnie pod znakiem wymiany okien, bowiem już około 13 mieli zjawić się panowie wymieniający wspomniane okna... A on musiał przykryć folią meble i wynieść z pomieszczeń część rzeczy, żeby było swobodne dojście do okna.
Zapowiadał się ciężki i długi dzień...
Tylko wieczór z Nią przynosił ukojenie...

c.d.n.

13 grudnia 2005   Komentarze (2)

# 221

...

Praktyki wymagane przed obroną okazały się być 4-tygodniowe... Zresztą informacje z różnych źródeł były czasami sprzeczne. Podobno profil działalności firmy miał być po prostu zgodny z tematem pracy magisterskiej, który to było mu dane poznać w najlepszym przypadku dopiero w następnym semestrze. Swoją drogą to bardzo ciekawe (!) wyzwanie mieć pół roku na napisanie pracy mgr i jej obronę... Żadna z firm, do których zgłosił swoją kandydaturę jeszcze nie odpowiedziała. Pozostało mu jedynie szukać dalej...
Są na szczęście były też rzeczy, które póki co miały się całkiem nieźle. Na przykład pisanie pracy przejściowej szło mu sprawnie...
Ze swoim Słoneczkiem też żyli (na ogół) w zgodzie. Bywały momenty w, którym dawały o sobie znać ich cechy negatywne, zwłaszcza upór ośli obojga...

c.d.n.

11 grudnia 2005   Komentarze (5)

# 220

Jest całkiem nieźle - pomyślał sobie - chociaż mogło być lepiej. Wcześniej miał nadzieję na "naprawdę dobrze", ale jego nadzieje legły w gruzach, gdy oblał jeden z dwóch zaległych egzaminów. Co prawda jeden z nich zaliczył na ocenę dobrą, ale sytuacja w jakiej mógł się znaleźć już w następnej sesji, dobra wcale nie była. Jego rozważania często kończyły się jednym i tym samym wnioskiem - jeśli nie zaliczę tego egzaminu, dziekan może się ze mną pożegnać w sposób o wiele mniej przyjemny niż wręczenie dyplomu. To go trochę przerażało. Wprawdzie wcześniej już miał podobne obawy, był nawet skreślony, ale jakoś udało mu się dobrnąć do piątego roku studiów...

Może jednak nie będzie tak źle? – pytał sam siebie. W końcu miał u boku kochającą kobietę, zdobył certyfikat z Solidworks’a (Solidworks – program do projektowania 3D – przyp. Autora ;)) i miał szansę nadrobić zaległości na uczelni. Jak zwykle zawsze pojawiał się jakiś problem. Ogłoszenia o pracę wymagające doświadczenia albo przynajmniej prawa jazdy, którego wciąż nie posiadał. Do tego konieczność odbycia przed obroną pracy magisterskiej 2-tygodniowych praktyk zawodowych w jakiejś jednostce produkcyjnej...

Napisał CV i list motywacyjny, odnalazł kilka interesujących ogłoszeń, ale wciąż się wahał czy zgłosić swoją kandydaturę... Przecież już teraz nie miał na nic czasu, co dopiero będzie jak dostanie pracę...? Powoli jednak zbliżał się do podjęcia decyzji o wysłaniu swoich dokumentów do kilku firm. Jak go nie zechcą to trudno, będzie szukać dalej, a jak go przyjmą, będzie się musiał sprężyć i lepiej zorganizować sobie czas. W końcu doświadczenie było mu bardzo potrzebne...

Postanowił jednak zająć się tym nieco później. Dzisiaj miał jeszcze mieszkanie do ogarnięcia, naczynia do pozmywania, a wieczorem był umówiony na kolację i do kina z pewną cudowną kobietą... i póki co myśli o tym wieczorze zaprzątały mu głowę :-)

 

c.d.n.

 

06 grudnia 2005   Komentarze (3)
Ksiaze | Blogi