# 223
...
Wczoraj odbył rozmowę z dyrektorem administracji. "Sprawa zostanie wyjaśniona i otrzyma Pan odpowiedź", usłyszał. Jego rozmówca był bardzo zaskoczony opisanymi zdarzeniami. Na rzeczywiste efekty tej rozmowy musiał jednak czekać.
Była również ekipa wymieniająca okna. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu pojawiła się o kilka godzin wcześniej, niż ustalił to telefonicznie z szefem firmy. Gdy wrócił z rozmowy w administracji już czekali na niego pod drzwiami. "Dzień dobry" - rzekł i wszedł pośpiesznie do mieszkania. Zapytał czy dadzą mu chwilę na ogarnięcie mieszkania. Zostawili narzędzia i powiedzili, że w tym czasie przyniosą okna na górę. Odetchnął. Mieszkali ze swoim Słoneczkiem na 6. piętrze, więc miał przynajmniej chwilę czasu żeby zakryć meble folią, kilka poprzestawiać i wynieś kilka rzeczy do drugiego pokoju. Folię darł w pośpiechu, plastry przyklejał gdzie popadnie i biegał po mieszkaniu w jednym bucie... ale zdążył. Gdy ekipa zaczęła pracę na dobre, w mieszkaniu już można się było poruszać.
Od tego momentu aż do godziny 17 panował kompletny chaos, albo nawet bardziej dosadnie: burdel... Narzędzia potrzebne ekipie były kilka ulic obok u innej ekipy, farba, parapety i klamki do okien przyjechały z kilkugodzinnym opóźnieniem, a pracownicy wypalili sporą ilość papierosów i wypili po piwie. Pytali go oczywiście czy mogą. Odpowiedział, że tak, o ile wykonają swoją robotę. Wykonali, ale na pytanie o jakość usług pozostaje tylko milczenie, za to jakże wymowne...
Okna są więc wymienione. Kot również zauważył zmianę, bo zaczął sypiać na parapecie, czego wcześniej, ze względu na niską temperaturę na dworzu i brak szczelności starych okien, nie robił.
Mylą się jednak Ci, którzy sądzą, że wieczór przyniósł mu ukojenie i spokój...
...
Ciepłych Świąt :)
Dodaj komentarz