• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Linki

  • A - Moje Kochane Słoneczko
    • On_The_Edge
  • B - Czytam regularnie
    • Ambi
    • Cicicada
    • innam
    • M!lla
    • Madziulllka
    • Moje

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Najnowsze wpisy, strona 9


< 1 2 ... 8 9 10 11 12 ... 17 18 >

# 170

Moje Kochanie przyjechało w piątek, wyjechało w niedzielę… Dzisiaj przyjechała niby na lotnisko po siostrę, ale ponieważ lot odwołali, cały dzień byliśmy u mnie… Niestety nie spędziliśmy go tak, jakbyśmy tego chcieli. Ja mam projekty, Ona pracę mgr, więc siedzieliśmy większość przy swoich zajęciach. I tak było miło. Lepiej mi się pracuje, kiedy Ona jest w pobliżu, kiedy mam komfort psychiczny, że mogę po prostu odwrócić się i Ją przytulić i pocałować, kiedy wiem, że jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Lubię, kiedy jest blisko…
Pozostaje mi jedynie odliczać czas do piątku, kiedy to znowu się zobaczymy…

 

Projektów mam całe mnóstwo. Doba jest za krótka, ja sił mam za mało… Ciągle coś robię, a pracy nie ubywa. Ciągle coś dokładają. Zasady zaliczenia przedmiotów, które ustalone były na początku semestru, teraz są zmieniane przez prowadzących i tak oto okazuje się, że zamiast zaliczenia na podstawie projektu strony, będzie poza tym projektem jeszcze kolokwium i są oceny za zadania praktyczne…
Na uczelni chaos. Wykładowca dopiero od studentów dowiedział się, że z jego przedmiotu poza wykładem są laboratoria i na 15 minut przed pierwszym laboratorium powiadomił pracowników zakładu… Po trzy, a czasem cztery razy robimy to samo, bo ludzie układający program studiów nie korzystają z mózgu…. Paranoja.

 

17 maja 2005   Komentarze (4)

# 169

Te dua. I love you. Ohiboka. Obiczam te. Miluji te. Jeg elsker dig. Mi amas vin. Mina armastan sind. Mahal ka ta. Je t'aime. S'agapo. Te quiero. Ik houd van jou. Eg elska thig. Ich liebie dich. Te amo. Ja ljubju Tiebja. Volim Te. Ti amo. Kocham Cię ;* Notka mało ambitna, ale za to z głębi serca...

12 maja 2005   Komentarze (9)

# 168

Adrenalina podskoczyła mi ostro… Serce zaczęło bić szybciej… Powód…? Na demony przeszłości egzorcyzmy nie pomogły. Dzisiaj zadzwonił Jej telefon, a to kim był rozmówca trochę mnie zaskoczyło… Trochę, bo miałem ostatnio dziwne przeczucie… Miałem jednak nadzieję, że to tylko głupie przeczucie i że się nie sprawdzi… Szkoda, że stało się inaczej…

Cieszę się, że mi powiedziała. To mnie podbudowuje, daje więcej pewności siebie. Czuję, że mi zaufała i bardzo się z tego cieszę. Nie chciałbym żeby cokolwiek przede mną ukrywała…

 

Boję się. Chociaż czuję, że Ona mnie kocha, chociaż kocham Ją ponad wszystko, boję się. Nie lubię powrotów do przeszłości sprzed „nas”, tzn. do czasów gdy nie byliśmy razem. Do swojej nie wracam, bo nie ma tam nic miłego, nic co wywołałoby na mojej twarzy uśmiech.

A do Jej przeszłości nie wracam, bo… boję się porównań. Boję się, że zacznie  porównywać mnie z nim… To co jest z tym co było… Wiem, że to głupie, ale… ja się boję, że otworzą się stare rany… Chociaż Ona zapewnia, że nic się nie zmieni, ja boję się, że przeszłość wróci i rzuci cień na przyszłość… Naszą przyszłość. Boję się, że… ech… zresztą nieważne…

 

Jest strach, jest i przekonanie, że nie mogę stać na Jej drodze… Nie mogę i nie chcę mówić Jej co ma robić, a czego nie… Chcę żeby wiedziała, że może mi zawsze zaufać, bez względu na to co się dzieje i że ja ufam Jej, bo kocham Ją ponad wszystko…

 

To będzie tydzień cięższy niż pozostałe… :(

 

09 maja 2005   Komentarze (6)

# 167

Rozmowa pierwsza:

Ja: Ti Amo :-)
Ona: Arrivederci...
Ja: No dzięki... :P
Ona: Ti Amo, oj pomyliło mi się :P

Rozmowa druga:

Ja: Ti Amo
Ona: Tiramisu (czyli "ja Ciebie też" w wydaniu mojego Słoneczka - przyp. autora. :P)
MY: [śmiech] :D

07 maja 2005   Komentarze (8)

# 166

Czas powrócić do szarej rzeczywistości po długich wyprawach górskimi szlakami, wziąć głęboki oddech, zaczerpnąć ciężkiego od spalin powietrza miejskiego, od którego przez kilka dni było nam dane odpocząć wśród lasów, zaśnieżonych szczytów i lodowatych górskich potoków. Czas wrócić do domu... Niestety.

Zaczęło się od tego, że miejsca siedzące w pociągu zdobyliśmy fartem. Podróż w obie strony długa, męcząca i z przygodami. Pokój bez rewelacji, ale przynajmniej z TV i łazienką. Pogoda cudowna, czego efektem są lekko spieczone czoło, nos i kark. Bezcenne chwile spędzone z moim Kochaniem. Nasz pierwszy wyjazd. Myślę, że udany :)

Moje Słoneczko dzisiaj wróciło do domu. Już po kilku godzinach było nam tęskno, czego efektem są wymienione między nami smsy :) Moje Kochanie napisało do mnie dość nietypowego smsa, który przypadł mi do gustu na tyle, że postanowiłem go tutaj zacytować :) (dane osobowe zostały pominięte :>)

"Stęskniłam się już za Tobą... za ile Ty przyjeżdżasz?... za... 29 godzin... buu...długo.. czy dam radę?... czy K. wytrzyma bez swojego W.?... w następnym odcinku...
- Kochanie tak się za Tobą stęskniłam...
- Słoneczko...
- tak?
- kocham Cię bardzo, wiesz?
- wiem :)
- Skarbeńku... Skarbeńku... idź się myć...
- jeszcze 5 minutek...
- Kochanie... czy Ty masz ochote na...
- no a po co się do Ciebie dobieram? :P
I żyli długo i szczęśliwie :)"

No i jak tu Jej nie kochać? :)

04 maja 2005   Komentarze (7)

# 165

To było najdłuższe 10 dni w historii naszej znajomości... Tęsknota, tęsknota i jeszcze raz tęsknota. Ale moje Kochanie już jest tutaj. Razem byliśmy na małych zakupach, urządziliśmy sobie mały spacer, bo autobus nie przyjeżdzał długo, przez co mieliśmy rozgrzewkę przed naszą wyprawą ;)

Zaopatrzyłem się w odpowiednie buty, całkiem fajne, wygodne i niezbyt drogie :)

A moje Słoneczko już wydaje znajome, nieprzeciętne dzwięki typu "piku piku pingu pingu". Rety, nie sądziłem że tak bardzo będzie mi tego brakować :) Ciekawe po jakim czasie wszystko wróci do normy i będę na Nią dziwnie spoglądać gdy zacznie tak wydziwiać :D

28 kwietnia 2005   Komentarze (8)

# 164

"Co to jest miłość? po sto razy pytaj,
Nie znajdziesz na to odpowiedzi w słowie,
W kochanka oczach, w jego duszy czytaj,
Co to jest miłość, tak ci o niej powie.
Jest to duch jakiś, seraf niewidziany,
Odblaskiem światła promieniący z dala;
Niebieski promień na ziemi zbłąkany,
Co wchodzi w serce i serce zapala."
J. Korsak

Dzisiaj rano skończyłem rysować reduktor. Brakowało jednego wykresu. Nagrałem na płytę. Zaniosłem na uczelnię do wydrukowania szczęśliwy, że go już oddam, a wykres zrobię przed zajęciami. Oczywiście wszystko poszło nie tak jak powinno... Rysunki wydrukowały się źle, ale ponowne ich drukowanie za dużo by mnie kosztowało. Ponieważ z braku czasu przycinałem i składałem rysunki już na zajęciach, jest krzywo. Facet nie wziął rysunków. Powiedział żeby przynieść je w piątek o 12 razem z wykresem. Z moim Słoneczkiem mamy inne plany :> Efekt - jutro albo pojutrze rano mam przynieść wszystko i zostawić komuś w pokoju prowadzącego... Mam nadzieję, że projekt zostanie zaliczony, bo mam już serdecznie dość... Moje Kochanie na pewno też. A jeszcze mnóstwo pracy mnie czeka...

27 kwietnia 2005   Komentarze (3)

# 163

"Your love is king
Crown you in my heart.
Your love is king.
You're the ruler of my heart.
Your kisses ring
Round and round and round my head.
Touching the very part of me.
It's making my soul sing.
I'm crying out for more.
Your love is king."

 

26 kwietnia 2005   Komentarze (3)

# 162

"Kiedy nie ma Ciebie,
Smutno płynie czas.
Nie ma gwiazd na niebie,
Nawet księżyc zgasł..."

24 kwietnia 2005   Komentarze (3)

# 161

"Dla Ciebie moje usta, dla Ciebie moje ręce
I oczy dzięki Tobie widzące coraz więcej.
Dla Ciebie moje myśli, dla Ciebie moje słowa,
Którymi swoje serce chcę Tobie ofiarować.
Dla Ciebie wszystkie kwiaty z mej wyobraźni pól
I serce, co bez Ciebie nie zagra żadnej z ról..."

"Tyś jest moja, jam jest Twój,
Ty - radości mojej zdrój.
W moim sercu Tyś zamknięta,
Ale brama zatrzaśnięta,
Klucz zgubiony - Twoja postać
Musi w nim na wieki zostać."

"W Twej twarzy widzę cały świat,
Muzykę słodką w sercu mam,
Twe oczy dla mnie lustrem są,
Twe dłonie tkliwe to mój dom!"

Wiersze nie są moje... ale jakże trafnie oddają to, co czuję... kocham Cię Słoneczko ;*

23 kwietnia 2005   Komentarze (7)

# 160

Wygląda na to, że ten weekend spędzę samotnie. Niestety. Za dużo zaległości, za dużo pracy, za mało czasu.

Jestem zmęczony studiowaniem, tak cholernie zmęczony... Jeszcze żebym te projekty mógł robić w ciągu tygodnia, żeby weekend był dla nas... ale nie... muszę chodzić na idiotyczne zajęcia, marnować całe dnie przesiadując na uczelni zamiast w domu robić projekt... Dlaczego? Bo obecnośc jest obowiązkowa... :(

Przez to wszystko przyjdzie nam poczekać na kolejne spotkanie tydzień jeszcze... Nie wiem czy dam radę. Nie wiem czy wbrew wszystkiemu nie pojadę do Niej. Tak bardzo za Nią tęsknię... Tak bardzo potrzebuję Jej żeby normalnie funkcjonować... Tak bardzo Ją kocham...

A jutro kolejny 20. ... magiczna data...

19 kwietnia 2005   Komentarze (7)

# 159

Kocham i jestem kochany. Czego chcieć więcej...? Wolnego czasu... dla mnie i dla Niej. Dla nas.

Reduktor, obliczenia w Excelu, strona www przedmiotu "miernictwo komputerowe", praca przejściowa, projekt ze skrawania, strona www studia kosmetycznego, sklep internetowy hurtowni i znalezienie kwater w Zakopcu... I na to wszystko trzeba znaleźć czas... Ręce mi opadają jak o tym wszystkim myślę. Ale na szczęście moje Słoneczko cały czas trzyma rękę na pulsie i dodaje mi sił :)

Po raz kolejny odstawiłem Ją do pociągu, po raz kolejny miałem ochotę przytulić Ją mocno do siebie i nie puścić w drogę powrotną... Ale każde z nas ma teraz swoje zajęcia. Ja studia, Ona pracę i studia... Musimy bardzo się starać w ciągu tygodnia, aby w weekendy mieć dla siebie jak najwięcej czasu. Szkoda, że doba ma tylko 24 h.

A odnośnie weekendowego pobytu mojego Słoneczka u mnie: było miło :) Siedzieliśmy w ogrodzie, zwiedziliśmy wystawę, po raz drugi od niespełna 5 m-cy podziwialiśmy wspólnie panoramę mojego miasta (tym razem zrobiłem zdjęcia ;)). Spotkaliśmy się z kilkoma znajomymi, graliśmy w kręgle... Fajnie było, chociaż na 2 gry przegrałem obie ;) Ale co tam - jeszcze się nauczę :D

Demony przeszłości... może egzorcyzmy na nie pomogą? ;)

17 kwietnia 2005   Komentarze (7)

# 158

Serce mnie boli kiedy słyszę, że jest smutna, kiedy płacze. Chciałbym uchronić Ją przed smutkiem, przykrościami... Sprawić by była szczęśliwa i uśmiechnięta. Kiedy jest inaczej wbrew moim staraniom, czuję się bezradny. Choć nie wiem, jak bardzo bym się starał, nie potrafię zmienić wszystkiego... Ale będę próbować. Zależy mi na Niej i na Jej szczęściu... Będę próbować...

Kiedy jest Jej smutno, najchętniej zabrałbym Ją w miejsce gdzie bylibyśmy sami. Gdzie nikt i nic nie mogłoby nam przeszkadzać. Gdzie odpoczęłaby od codziennych trosk. Snuję plany na przyszłość. Zarówno tą odległą jak i bliską... Rozważam różne możliwości. Coraz częściej w mojej głowie pojawia się jedna myśl. Chyba czas zacząć ją powoli realizować... Mieszkanie we dwoje. Wciąż odległe, bo wymagające wielu przygotowań, załatwienia wielu spraw... i oznaczające dużo wydatków. Czas szybko biegnie... Najwyższa pora poszukać pracy i przyspieszyć odkładanie pieniądzy na mieszkanie...

12 kwietnia 2005   Komentarze (4)

# 157

Bardzo Ją kocham... moje kochane Słoneczko... moje Kochanie... moja kochana Kasia... w sumie tylko tak się do Niej zwracam, choć Ona do mnie zwraca się na wiele różnych sposobów. Czasem pieszczotliwie, czasem żartobliwie, a czasem złośliwie. "Siemdziel", "osiołek" czy "świnka"... Określenia zmieniają się w zależności od sytuacji i ciągle przybywa nowych. Całe szczęście, że w towarzystwie nie używa wszystkich z tych, które wymyśla, bo byłoby mi co najmniej głupio...

Poszukiwania kwater w Zakopanem trwają. Mają się raczej kiepsko. Najciekawsze miejsca dawno zajęte. To co zostało jest albo daleko od centrum, albo jest drogie... Sorry, ale 150 PLN za dobę za 2-osobowy "apartament", który nawet nie ma łazienki... wolne żarty. Cóż... pozostaje szukać i mieć nadzieję, że jeszcze coś ciekawego się znajdzie.

11 kwietnia 2005   Komentarze (8)

# 156

Wróciłem do domu. Czemu więc się nie cieszę...? Aaa... już wiem. Bo to nie jest NASZ dom. Jej i mój. Nasz wspólny. To nawet nie jest mój dom... to dom mojego szwagra i mojej siostry. Miejsce, które moim domem było przez 20 lat, oddalone o ponad godzinę jazdy stąd, powoli staje mi się obce... "Mój dom"... zaczyna brzmieć coraz dziwniej... Wiem tylko jedno - nie wyobrażam sobie domu bez Niej... to nie może być mój dom... on musi być NASZ... pragniemy tego oboje i osiągniemy nasz cel. Spełnimy swoje marzenia - w końcu po to chyba są, żeby je spełniać, prawda...? Może nie z dnia na dzień, może nie od razu, ale poradzimy sobie...

BTW: desperacko poszukujemy z moim Słoneczkiem kwater w Zakopanem... Jeśli ktoś ma namiary na tanią, przytulną, klimatyczną kwaterę, położoną blisko centrum Zakopanego - prosimy o kontakt :-)

10 kwietnia 2005   Komentarze (5)

# 155

Mija 14 godzina przy komputerze. Oczy mi prawie wypływają. Zrobiłem część projektu z pkm i panel administracyjny do jednej strony internetowej. Mam dość. Jestem zmęczony, humor mam kiepski, a moje Kochanie nieosiągalne w tej chwili… Dzisiejszy dzień do przyjemnych nie należał. Smutno mi trochę i samotnie. Byle tylko jakoś dobrnąć do czwartkowego popołudnia… Przetrwać jakoś wykłady, wrócić do domu, zjeść coś szybko, a potem… w drogę :)

Momentami przytłacza mnie ilość zajęć. Czasami nie mogę złapać oddechu. Znowu czekam na weekend. Jak co tydzień, chociaż tym razem spotkanie z moim Słoneczkiem nie będzie tak miłe i przyjemne, jak zwykle... zbliża się piątkowa ceremonia...

05 kwietnia 2005   Komentarze (7)

[*]

wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj Mu świeci... Niechaj spoczywa w spokoju...

02 kwietnia 2005   Komentarze (7)

# 153

Niektóre kobiety nie potrafią rozmawiać, przed różnymi ludźmi udają różne osoby. Prowadzą swoją własną grę, nie informując o tym rozmówcy. Genetycznie chyba zakodowane mają kłamstwo i obłudę. Manipulowanie ludźmi to ich hobby, żeby nie rzec życiowa pasja.

 

Ty taka jesteś, Alicjo (vel Eluś).

Nie potrafisz być szczera, a już na pewno nie prawdomówna. Żyjesz w swoim wyimaginowanym świecie, w którym cieszysz się szalonym powodzeniem i jesteś boginią. Muszę Cię zmartwić – interesująca nie jesteś (dla mnie i na pewno dla wielu innych facetów). Może interesująca byłabyś dla psychologa, który zapewne odnalazłby w Twojej osobie bardzo ciekawy przypadek schizofrenii.

 

Przypisujesz sobie prawa niemal do każdego przedstawiciela płci męskiej, z którym nawiążesz rozmowę. Każdy z nich jest dla Ciebie potencjalnym partnerem. Opisujesz ich jakby byli Twoją własnością.

 

Lubisz manipulować ludźmi, a zwłaszcza facetami. Bez względu jak to nazywasz, zawsze chodzi o to samo: „zabawa”, mająca na celu poprawienie Ci nastroju czyimś kosztem. Bawisz się innymi, a kiedy coś Ci nie wychodzi, gdy tracisz jedną ze swoich „zabawek”, układasz do wszystkiego swoją własną historyjkę i szukasz kolejnej ofiary. Każdy niemal poznaje inną wersję wydarzeń – wszystkie przez Ciebie stworzone i mające niewiele wspólnego z prawdą. 

 

Co więcej - jak dla mnie, to nie masz się co porównywać z moim Słoneczkiem. Zresztą… żadna kobieta nie ma się co porównywać… Dla mnie to najcudowniejsza i najwspanialsza kobieta na świecie. Jedyna, wyjątkowa, niepowtarzalna. Ma mnóstwo zalet – na wyliczenie wszystkich zabrakło by dnia…

 

Zapewniam Cię, że ani ja, ani moje Słoneczko źle Ci nie życzymy. Żyj „długo i szczęśliwie”. Pogodziłaś się z „Ukochanym” – świetnie, obyście w końcu się spotkali i wyjaśnili sobie wszystko, a Twoje zapewnienia i treści napisanych niegdyś notek nie okazały się jedynie pustymi słowami.

 

Jeśli nie będziesz szczęśliwa, to wyłącznie z powodu swojego podejścia i nie masz wg mnie podstaw, by kogokolwiek prócz siebie za to winić. Dużo kłamstwa, fałszywych słodkich słówek, użalanie się w ilości odpowiedniej do rozmówcy i wszystko dobrze wymieszane – to z całą pewnością nie jest przepis na szczęście, czy chociażby długotrwałą znajomość.

 

Życzę Ci Alicjo naprawdę dużo szczęścia i szybkiego powrotu do zdrowia. Psychicznego.

 

Autor bloga.

30 marca 2005   Komentarze (8)

# 152

Minął pierwszy dzień świąt. Nie tak go sobie wyobrażałem. Nie tak go miałem spędzić.

 

Chciałem go spędzić z rodziną, w miłej i radosnej atmosferze. No cóż, ale po co mi na to pozwalać, skoro można przyjechać i w jednym zdaniu razem z życzeniami, poinformować mnie, że w bagażniku jest komputer, który ma mnóstwo jakiś wirusów, wiesza się i głośno buczy… :/ Super, zawsze marzyłem o takich świętach! No, ale dobrze… czego się nie robi dla rodziny… Pół dnia zeszło mi przy komputerze, chociaż miałem dziś przy nim nie siedzieć. Ale udało się – zainstalowałem wszystko…

 

W międzyczasie było świąteczne jedzenie, rozmowy na tematy mniej i bardziej poważne i męcząca momentami obecność siostrzenic…

 

Goście pojechali, ale to nie koniec mojego cudownego dnia… W trakcie rozmowy z dowiedziałem się, że to nie było takie straszne dla mnie, bo ja nie mam czasu do drugiej siostry pojechać i naprawić komputera, więc to było jedyne wyjście… Poza tym ona spędziła dwa dni w kuchni i też wolałaby inaczej… No fantastycznie. Tylko, że jej kochany, wspaniały i idealny synek dzisiaj prawie cały dzień grał, tylko przychodził kiedy podawano jedzenie. Nie zaszczycił gości swoją obecnością, rozmową, czy jakimkolwiek innym zajęciem, w którym mogliby uczestniczyć. Siedział przy komputerze i grał. Oczywiście – jemu wolno tak robić. On przecież nie jest mną, prawda? Tylko w takim razie do qrwy nędzy czemu siostra tak często o tym zapomina? Amnezja selektywna, czy jak?

 

Do tego dowiedziałem się, że on ma w szkole bardzo ciężko i ja gdybym chodził do tej szkoły też bym sobie na pewno nie poradził. A ja to pierdolę! Tak właśnie! Zawsze musiałem polegać na sobie. Wszystko musiałem zrobić sam, nikt nie mógł mi pomóc. Tak się akurat ułożyło moje popaprane do niedawna życie, że jeśli do czegokolwiek doszedłem, to jest to wyłącznie moja zasługa. Ja, w odróżnieniu od siostrzeńca sam odrabiałem wszystkie lekcje, sam się uczyłem, sam czytałem książki. Czytałem lektury, sam pisałem wypracowania. Nie udzielano mi korepetycji. Z dwóch powodów. Nie było na nie stać moich rodziców, a dwa – nawet gdyby było ich stać moja duma nie pozwoliłaby mi na to… A siostrzeniec? Połowę lekcji odrabia za niego siostra, bo przecież „on nie będzie humanistą”… no fajowo, ale maturę chyba będzie pisać sam, czy może też napisze ją za niego…? Co jakiś czas bierze korepetycje z matmy, chociaż wszystko czego mu potrzeba, może znaleźć w książkach, które ma w domu i można się z nich spokojnie wszystkiego nauczyć. Ale nie… on jest cudowny, wspaniały i zdolny.

 

Ja za to źle gospodaruję czasem! Nie uczę się! Ja mam na studiach łatwiej! Znowu pierdolenie o Chopinie… Nie, ja nie mam łatwiej. Ja się uczę sam. Jeśli ktokolwiek może mi pomóc, to jedynie koledzy z grupy, a i to mało kiedy.

 

Do tego Tołdi (czyt. siostrzeniec) tupie, kiedy nie może grać bo ma za duże opóźnienia. A ponieważ mieszka w pokoju nade mną, nie jest to przyjemne. Krew mnie po prostu zalewa. Bo gra opóźnienia ma nie z mojej winy. Połowa łącza jest moja, bo za nie płacę. Nie mam zamiaru mu całości oddawać bo musi pograć. Muszę czasami wysłać pocztę, ściągnąć pliki. Ja w odróżnieniu od niego wykorzystuję Internetu do ważniejszych celów. Informacje na uczelnię, wysyłanie projektów, szukanie zleceń na strony www, ściąganie materiałów na zajęcia, przygotowywanie prezentacji…

Kiedy więc przychodzę i mówię siostrze, że Tołdi mi tupie i mnie to wqrwia po prostu, co słyszę? Że przesadzam, bo mi to nie przeszkadza tak bardzo, że jestem przewrażliwiony, że on sobie tak potupie i przestanie. Oczywiście to, że lekceważy moje smsy jest nieistotne, tak jak to, że lekceważy moją osobę jeśli chodzi o korzystanie z Internetu. On jest ważny. Ja nie.

A minutę wcześniej szwagier mówił o swoim zięciu, że nienawidzi jego egoizmu! I co to ma być? Widzą pod lasem, nie widzą pod nosem? Nawet kiedy pokazuję mu dokładnie gdzie problem jest?

 

Tak jest za każdym razem, kiedy chodzi o coś związanego z Tołdim. Zawsze on jest nietykalny, zawsze on jest cacy, zawsze to on jest pokrzywdzony. Nie ważne, że to on dokucza, że nie szanuje mnie i na zbyt wiele sobie pozwala. Bo wg siostry ja PRZESADZAM.

 

Czy siostra i szwagier kiedykolwiek pójdą po rozum do głowy? Czy kiedykolwiek zmądrzeją…? Mam serdecznie dość. Nienawidzę być lekceważony. Nie wiem ile jeszcze tu wytrzymam. Nie będę mieszkać w miejscu, w którym nikt się nie liczy z moim zdaniem, gdzie Tołdi jest świętością i nikt nie ma prawa nic mu zrobić. Nie umieją go wychować. Ja tego za nich robić nie będę, ale nie będę się też męczyć z tego powodu.

 

 

27 marca 2005   Komentarze (6)

# 151

Pytanie: "czy moje Kochanie jadło dzisiaj obiad...?" Odpowiedź: "tak. kurczaczka. kwa kwa kwa kwa... a nie, to kaczka..." :) O mało nie spadam z krzesła... nie... to nie scenariusz jednego z odcinków serialu komediowowego... to fragment rozmowy z moim Słoneczkiem. Wniosek: jest zmęczona... A teraz jeszcze śpiewa mi piosenki o tym jak mi nakopie... i to w tonie "kościelnym"...

21 marca 2005   Komentarze (9)
< 1 2 ... 8 9 10 11 12 ... 17 18 >
Ksiaze | Blogi