Mija 14 godzina przy komputerze. Oczy mi prawie wypływają. Zrobiłem część projektu z pkm i panel administracyjny do jednej strony internetowej. Mam dość. Jestem zmęczony, humor mam kiepski, a moje Kochanie nieosiągalne w tej chwili… Dzisiejszy dzień do przyjemnych nie należał. Smutno mi trochę i samotnie. Byle tylko jakoś dobrnąć do czwartkowego popołudnia… Przetrwać jakoś wykłady, wrócić do domu, zjeść coś szybko, a potem… w drogę :)
Momentami przytłacza mnie ilość zajęć. Czasami nie mogę złapać oddechu. Znowu czekam na weekend. Jak co tydzień, chociaż tym razem spotkanie z moim Słoneczkiem nie będzie tak miłe i przyjemne, jak zwykle... zbliża się piątkowa ceremonia...
no mi po tylu godzinach przed kompem to napeno oczy zamieniły by się w papkę - współczuje
Soleandra
06 kwietnia 2005 o 09:42
Jak dobrze że ja tylko liceum i do tego na zwolnieniu chorobowym ;) No i oczywiście wiem co to \"ceremonia piątkowa\" ale nie byłabym sobą jakbym tego nie dodała: A co ?? Ślub bierzecie ??
nie zazdroszcze ci tych studiow.. ale jestem pelna podziwu ze jeszcze to jakos ogarniasz.. i napewno ona ci w tym pomaga jakos przetrwac :) oby wam się w zyciu uśmiechało jak najdłuzej :) no bo kurde lubie was :D hehe
Dodaj komentarz