• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Linki

  • A - Moje Kochane Słoneczko
    • On_The_Edge
  • B - Czytam regularnie
    • Ambi
    • Cicicada
    • innam
    • M!lla
    • Madziulllka
    • Moje

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Najnowsze wpisy, strona 13


< 1 2 ... 12 13 14 15 16 17 18 >

Idylla...

W piątek wyjechałem do mojego Słoneczka, dzisiaj wróciłem. Fajnie było. Kino, spacer, zakupy, imprezka z kilkorgiem Jej znajomych. Sympatycznie bardzo :) Odpocząłem niesamowicie. Psychicznie, bo fizycznie jestem trochę zmęczony... Podróż itp... :P

Brakuje mi Jej już. Kilka godzin temu zaledwie się pożegnaliśmy na peronie... Uwielbiam czuć ciepło Jej ciała, dotyk, bliskość... To był cudowny weekend. Cudowne poranki, cudowne popołudnia, wieczory i noce. Wspaniale było zasypiać tuląc Ją do siebie, w nocy budzić się i patrzeć jak słodko śpi... Szkoda, że to tak szybko minęło... Mógłbym tak ciągle...

12 grudnia 2004   Komentarze (8)

Jupi!

Jest noc... dzień minął bardzo ciekawie... Jak każdy zresztą spędzony w jej towarzystwie :) A w perspektywie jeszcze prawie 2 takie dni... Wiem, że się powtarzam, ale... jupi! :)

11 grudnia 2004   Komentarze (12)

Weekend coraz bliżej :)

Dzisiaj od 6:15 na nogach. Podróż do mieszkania. Od 8:00 oczekiwanie na hydraulika. Pojawił się po godzinie 9 i oznajmił, że nic robić u mnie nie będą, bo robią coś w piwnicy przy zaworach. Mam się skontaktować w najbliższym czasie gdyby pproblemy z kaloryferami były nadal.
Potem podróż na wydział. Dobrze, że byłem na zajęciach. Była lista obecności. Na szczęście terminu kolokwium jeszcze nie ustalono. Na szczęście, bo bałem się, że je przegapiłem :)
Potem na dworzec po bilety. Jutro czeka mnie podróż do Słoneczka :) Wrócić mam zamiar dopiero w niedzielę :) Nareszcie spędzimy razem trochę więcej czasu :) Jupi! (że tak sobie pozwolę zauważyć ;))

09 grudnia 2004   Komentarze (7)

...

"(...) Każdy z nas we wczesnej młodości
wie dobrze jaka jest jego Własna Legenda.
W tym okresie życia wszystko jest jasne, wszystko jest możliwe,
ludzie nie boją się ani pragnień ani marzeń o tym,
co chcieliby w życiu osiągnąć.
Jednak w miarę upływu czasu jakaś tajemnicza siła
stara się dowieść za wszelką cenę,
że spełnienie Własnej Legendy jest niemożliwe."
Paulo Coelho

07 grudnia 2004   Komentarze (5)

Spotkanie... ale wcale nie powrót do przeszłości....

Wczoraj M. (kobieta, o której trochę na moim blogu już było...) zażyczyła sobie zwrotu książki "11 minut"... Naturalnie poinformowała mnie o tym późnym popołudniem, kiedy byłem na zajęciach i oczywiście nie miałem przy sobie książki. Umówiliśmy się, że oddam jej książkę dzisiaj. Dobrze, że akurat wybierałem się w tamtą okolicę - nie będę musiał jechać tam specjalnie :)
A moje Słoneczko się martwiło. Rozumiem ją w sumie, chociaż M. nie jest nawet moją ex, choć darzyłem ją jakimś głębszym uczuciem. Kiedyś myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi i że za przyjaciela jestem uważany. O tym, że się myliłem, przekonałem się już spory czas temu. Przyjaciele nie posądzają się o celowe działanie na niekorzyść drugiej osoby i złośliwość, a o to właśnie swego czasu zostałem posądzony...
Skoro przyjaciółmi nie jesteśmy, ja również teraz mam podstawy, by w jej obecnym postępowaniu dopatrywać się złośliwości i zazdrości. Mnie się układa. Jestem szczęśliwy. Ona nie. A przecież zawsze uważała mnie za tak beznadziejnego faceta...
A jak wyglądało spotkanie...? Oto relacja...
M.: Cześć.
Ja: Cześć.
M.: Ale mi zimno. Zawsze tak mam jak wychodzę z domu na dwór.
Ja: Dzisiaj nie jest jeszcze tak źle, choć rzeczywiście ciepło nie
jest. Tutaj jest Twoja książka. Dziękuję ślicznie za jej pożyczenie.
M.: Proszę. A tutaj są Twoje płyty. Też dziękuję.
Ja: Dokąd się wybierasz...?
[była godzina 18:36. Spotkaliśmy się na przystanku tramwajowym, bo z tego co napisała, jechała gdzieś na godz. 19:00 - przyp. autora]
M.: Do centrum na spacer.
[w tym momencie podjeżdża tramwaj]
Ja: No dobrze, to nie zabieram Ci czasu. Pewnie się spieszysz. Trzymaj się ciepło. Pa.
M.: No, papa.

Potem czekał mnie spacer do domu, potem z domu do tramwaju, potem jeszcze bieg za autobusem... Jestem zmęczony. Muszę zwalczyć przeziębienie, żeby do weekendu być w pełni sił... Mam nadzieję, że mi się to uda.

07 grudnia 2004   Komentarze (6)

Motylki...

Motylki upodobały sobie moje Słoneczko na miejsce pobytu.... Ale Jej motylki się podobają. Mnie zresztą też i to bardzo. Wczoraj je słyszałem! :D Rety, ale one hałasują... ;)

05 grudnia 2004   Komentarze (15)

Koniec soboty. Odliczanie znowu trwa.

Moja sobota dobiegła końca. A przynajmniej najważniejsza część. Teraz tylko pozostaje mi czekać na wiadomość, że moje Sloneczko bezpiecznie wróciło do domku. Moje wrażenia? A jakie mogą być :) Było cudownie, wspaniale, fantastycznie... bo taka jest Ona. Odliczanie do kolejnego weekendu trwa. A może by tak... :]

04 grudnia 2004   Komentarze (7)

Ona...

"Ona jest ze snu... a ubrana w codzienność..."

Lepiej nie potrafię tego opisać... Ona naprawdę jest ze snu... a ja nie chcę się budzić...

03 grudnia 2004   Komentarze (19)

Tak niewiele, a tak wiele zarazem...

Zastanawiające... jak czasami człowiekowi niewiele jest potrzebne do szczęścia. Jak niewiele potrzeba, by poprawić komuś nastrój. Jak łatwo sprawić, by dzień nabrał miłego akcentu. Jak niewiele potrzeba by wywowałać uśmiech na czyjejś twarzy... Kilka napisanych literek splecionych w wyrazy, kilka słów wypowiedzianych ciepłym głosem do mikrofonu, jedno krótkie spojrzenie... Wydawać by się mogło, że to tak niewiele, a jednak... Te kilka rzeczy może zmienić wszystko. Nastrój ze złego staje się wyśmienity, dzień z paskudnego - cudowny, a życie przestaje być tylko poczekalnią...

02 grudnia 2004   Komentarze (10)

Porządek alternatywny ;)

Dzisiejszy dzień minął mi na sprzątaniu mojego pokoju... Jeszcze nie skończyłem porządkować tego całego bałaganu. Powstawał tutaj tygodniami :) Ale już widzę efekty i myślę, że jeszcze kilka godzinek i skończę :) Będzie tu ciepło, miło i przytulnie...
Porządki skończę pewnie dopiero w piątek wieczorem. Obiecałem jutro się pouczyć - słowa muszę dotrzymać. Także dla swojego dobra. Chyba zajmę się pracą przejściową. W poniedziałek powinienem się u prowadzącego pojawić. Odwlekam to od 2 tygodni, a czas płynie...
A propos czasu... sobota coraz bliżej! Jupi! :)

01 grudnia 2004   Komentarze (5)

Czuję...

"(...) I'll be the rock you can build on,
be there when you're old,
to have and to hold. (...)

I'll be the wall that protects you
from the wind and the rain,
from the hurt and pain. (...)"

Dzisiaj naszedł mnie nastrój na rozmyślanie i analizowanie tego co dzisiaj poczułem... a co poczułem...?

Poczułem, że nie daję z siebie wystarczającą wiele, że nie daję tyle ciepła i czułości, ile otrzymuję od Niej...
Poczułem się bezradny. Nie chcę by była smutna, nie chcę by ktokolwiek sprawiał Jej przykrość. A już na pewno nie chciałbym ja sprawić Jej przykrości. Kiedy jest Jej źle jestem zbyt daleko, by móc Ją do siebie przytulić i szepnąć do ucha, że wszystko będzie dobrze...
Poczułem, że nie ma we mnie wsparcia takiego, jakim chciałbym dla Niej być.
Poczułem, że nie potrafię Jej uchronić przed całym złem i tym, co ją może zranić i sprawić Jej przykrość...

I poczułem, że tęsknię. Bardzo. Ciągle odliczam godziny do soboty.

30 listopada 2004   Komentarze (4)

Zacznij normalnie jeść...

"(...) Take a look at me now
There's just an empty space
And to wait for you is all I can do
And that's what I've got to face (...)"
Postal Service "Against All Odds"
(soundtrack z filmu "Apartament")

Znowu sie martwię, znowu się obawiam, ale tym razem powód jest inny. Martwię się o kogoś. A raczej o KOGOŚ... Irytuje mnie czasami Jej podejście wrr... Nie je prawie nic! Muszę coś z tym zrobić, tylko jeszcze nie wiem co... Ona twierdzi, że to wszystko moja wina, że nie chce jej się jeść przeze mnie :P
Tak - wiem, że Ona to czyta :> Może jak będę to powtarzać ciągle na wszystkie sposoby, to do niej dotrze :]

28 listopada 2004   Komentarze (9)

Dziękuję...

Dzisiaj naszedł mnie nastrój do rozmyślania, wróciły pewne obawy, które mnie kiedyś trapiły... Podstawy i przedmiot tych obaw niech pozostanie tajemnicą... Zacząłem się martwić... Ale już jest o niebo lepiej... Nie dałbym sobie z tym sam rady...
Chciałem napisać tylko coś jeszcze, co powiedziałem już dzisiaj pewnej osobie...

 DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚ ;*

28 listopada 2004   Komentarze (9)

19 h

Wstałem o 4:50, do domu wróciłem przed 23:00, zjadłem kolację, a od jakiegoś czasu pomagam szwagrowi z tunerem... wrr... Ponad 19 godzin na nogach to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej... Jeszcze gdyby nie ten szwagier, byłoby super...

A jakie wrażenia po dzisiejszym dniu...? hmm... Na dworze 5 st. C, pada deszcz, jest szaro i ponuro... a mimo to... uff, jak gorąco... :)

28 listopada 2004   Komentarze (8)

Kufelek... ;-)

Nareszcie piątek dobiega końca. Muszę się wcześnie położyć spać. Jutro przed 6 wyjeżdżam. Zainteresowani (a raczej zainteresowana wie dokąd ;)) Zapowiada się bardzo ciekawie. Dzień pełen wrażeń...

A teraz... siedzę, popijam grzane piwko i rysuję kufelek w programie do projektowania. Zbieg okoliczności... ;) Kufel był akurat ostatnim detalem, który trzeba było narysować aby dostać certyfikat z tego programu. Kumpel (S.) pracuje od niedawna w pewnej firmie, która projektowaniem w tym programie właśnie się zajmuje. Podobno mogą potrzebować kogoś jeszcze i S. ma im dać mojego maila... Może się odezwą. A jeśli tak, to muszę w miarę sprawnie się w tym programie poruszać. Czas więc poćwiczyć - dzisiejszy wieczór jest dobrym momentem :)

26 listopada 2004   Komentarze (12)

Sceptycyzm...

Moim życiem rządzi przypadek... Przez przypadek i zupełnie niespodziewanie w moim życiu wydarzyło się wiele rzeczy. Zarówno dobrych, jak i złych. Nigdy nie sądziłem, że mój blog odegra w moim życiu taką rolę. Cieszę się, że mam bloga. Dał mi więcej niż kiedykolwiek mógłbym przypuszczać. W ogóle do blogów podchodziłem bardzo sceptycznie. Jak do wielu spraw zresztą...

Weźmy na przykład wróżki, jasnowidzów i przepowiednie... Nie wyśmiewam ludzi, którzy w to wierzą i traktują to jak rzecz świętą, podobnie jak ma się to w przypadku osób, które bardzo poważnie traktują horoskopy. Może jest gdzieś zapisany nasz los, może i każdy z nas ma jakieś przeznaczenie. Może są ludzie, którzy potrafią to odczytać, ktorzy to potrafią odgadnąć. Może...
Kiedyś może się skuszę i pójdę taką wróżkę odwiedzić :) Z czystej ciekawości... Sprawdzić ile zdoła o mnie powiedzieć...
Osobiście znam tylko jednego... ciemnowidza :D wszystko widzi na czarno :) To kumpel z grupy - S. Swego czasu było nas w grupie dwóch, ale od pewnego czasu... :)

24 listopada 2004   Komentarze (12)

I'm scared...

Boję się... Autentycznie się boję. Tego co będzie, co się stanie. Obawiam się reakcji Jej bliskich na faceta, którego mogą zobaczyć, na faceta z którym będą rozmawiać...

Co jeszcze ciekawego... moja siostra dziwaczeje. Za dużo siedzi w domu, nie ma znajomych, nie ma praktycznie życia towarzyskiego. Ona przez szwagra i przez to życie w "domowym zaciszu" naprawdę dziwaczeje. Wiele już na to wskazuje... Rety, ja chyba naprawdę kupię jej bilety do kina i wyślę tam ze szwagrem, a jak nie to sam z nią pojadę... Moja kochana siostra nie może gadać takich głupot, jakie opowiada teraz!

23 listopada 2004   Komentarze (10)

Zima, zima, zima...

Na dworze mroźno... po południu i wieczorem padał śnieg... Choć do początku kalendarzowej zimy pozostało trochę czasu, jednak aura za oknem jest już typowo zimowa... Dobra okazja, by zmienić szablon...

Miałem dzisiaj kolokwium z równań różniczkowych. Zadania bardzo trudne nie były, ale nie wiem, czy nie zacząłem zbytnio gmatwać przekształceń. Zobaczymy - może nie będzie źle... A w razie czego, za jakieś 2 tygodnie będzie poprawka :)

Mam wyśmienity nastrój. Skrzydła dobrze mi służą. Tylko tęsknię... Straszny ze mnie pieszczoch :) Pozostało jeszcze około 106 godzin... Odliczanie trwa :)

22 listopada 2004   Komentarze (5)

Problemy z koncentracją... ;)

"I've been wondering around the house all night
Wondering what the hell to do
Yeah, I'm trying to concentrate
But all I can think of is you (...)"

Dzień minął mi pod znakiem równań różniczkowych cząstkowych. Uczyłem się, ale bardzo, bardzo ciężko mi się było skoncentrować. Cały czas w głowie mam wczorajszy dzień :) Ech... odliczam dni do soboty. Odliczam, odliczam... i denerwuje mnie, że ten czas teraz tak wolno leci, a w sobotę będzie pędził jak szalony... dylatacja czasu w nowym wydaniu :P

21 listopada 2004   Komentarze (12)

Beautiful day...

"(...) Touch me
Take me to that other place
Teach me
I know I'm not a hopeless case..."
U2 "Beautiful Day" (fragm.)

Sobota. Pobudka o sensownej godzinie - 7:45. Trzeba się ogolić, spakować, wyszykować. Potem podróż do centrum i... oto ona... :) Zwiedzanie miasta (tutaj wyszły na jaw moje olbrzymie braki w znajomości miasta - trzeba nadrobić :)), troche sztuki, troche rozrywki, spacer... moja towarzyszka nieźle zmarzła, do tego wymęczyłem ją nieźle. Przeszła prawdziwą ścieżkę zdrowia, ale dzielna z niej dziewczyna i doskonale dała sobie radę nawet z najtrudniejszymi wyzwaniami - np. spacerem w szpilkach po parku :D Brak grzanego wina w pubie też zniosła dzielnie :) Moją obecność też jakoś tolerowała ;) Jak dla mnie - było super... Pozostaje tylko wyczekiwać następnego spotkania... Ja mam skrzydła! I to jakie! Jupi!

21 listopada 2004   Komentarze (11)
< 1 2 ... 12 13 14 15 16 17 18 >
Ksiaze | Blogi