• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Linki

  • A - Moje Kochane Słoneczko
    • On_The_Edge
  • B - Czytam regularnie
    • Ambi
    • Cicicada
    • innam
    • M!lla
    • Madziulllka
    • Moje

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Najnowsze wpisy, strona 4


< 1 2 3 4 5 6 7 ... 17 18 >

#270

Do znacznej już i tak listy zajęć (praca, praca mgr, kurs prawa jazdy, współprowadzenie gosp domowego) mogę już dopisać kolejną pozycję: studia podyplomowe Akademia Microsoft Systemów i Baz Danych. Pierwszy zjazd za mną. W skrócie: 2 razy po 8h przy kompie, w czasie których grzebałem w Windows 2003 Server ;)

30 października 2006   Komentarze (4)

# 269

Od dłuższego czasu nie napisałem nic na łamach bloga, czas więc to nadrobić.

Powodem, dla którego od ponad miesiąca nie było żadnej notki jest... a jakże - PRACA. Ale może wszystko po kolei.

Na początku września zacząłem pracę w dziale handlowym jednej z firm, która zajmuje się sprzedażą maszyn do obróbki plastycznej blach i rur. Podjęcie tej pracy wiązało się z niemal  natychmiastowym wyjazdem do... Turcji. To był wielki stres dla kogoś, kto wcześniej nie miał okazji być na dłużej poza granicami kraju.

Na lotnisku - tłumy ludzi, czego zresztą się spodziewałem. Kolejki do odprawy. Start - wrażenie bardzo pozytywne - fajnie wgniata w fotel ;) Obsługa bardzo miła, ale jedzenie takie sobie. Jakaś buła i makaron z... tak naprawdę nie wiadomo z czym.

Lądowanie w Istambule. Lotnisko gigantyczne. Okęcie, które jest w końcu jednym z większych w Polsce, może się schować. Tam terminal lotów krajowych jest większy niż u nas całość. Bagaż się nie zgubił - dobry znak :) Kolejka po wizę, kolejka do odprawy celnej. Jazda taksówką, która po mieście mknie 120 km/h. Klakson, którego tamtejsi kierowcy używają do wszystkiego - "chcę skręcać", "jedź szybciej", "uważaj", "dziękuję", czy jako inne mniej cenzuralne słowa ;) Nocleg w hotelu z widokiem na morze (hotel po jednej stronie ulicy, a po drugiej od razu wybrzeże...). Jedzenie, które do gustu mi nie przypadło - niemal wszystko z baraniny.

Wizyta na olbrzmich (to słowo pojawi się jeszcze co najmniej kilka razy) targach maszynowych TATEF. Taksówkarze, którzy z targów na lotnisko nie chcą zawieźć, bo za blisko. Szaleńcza jazda w 7 osób samochodem osobowym (dobrze jest być chudym). Wizyta w terminalu lotów krajowych - prawie spóźniliśmy się na samolot. Lot bardzo udany, obsługa bardzo dobra, jedzenie lepsze niż na naszych liniach, szkoda tylko, że alkoholu nie podają ;)

Lądowanie w Izmirze - 3. co do wielkości mieście w Turcji, przynajmniej tak nam powiedziano (1. Istambuł, 2. Ankara, 3. Izmir, 4. Bursa). 2 dni spędzone na wizytach w fabryce (jedzenie lepsze niż w hotelu) i mieszkaniu w apartamencie na 16. piętrze na strzeżonym osiedlu. Znowu widok na morze :)

Rozpracowana w 4 osoby butelka Whiskey i przegadane 2 noce. Dużo się można w czasie takich rozmów dowiedzieć o swoich współpracownikach. Jedzenie we własnym zakresie - na szczęście w restauracjach mają drób i można zamówić kebaba drobiowego, tzw. sish-kebab (wygląda bardziej jak szaszłyk, ale inaczej przyprawiony i podany). Opuszczenie Izmiru, kilkugodzinna jazda autobusem do Bursy. Autobus z obsługą - napoje, posiłek, itp. Jak w samolocie po prostu :) Dworce autobusowe też olbrzymie. Transport samochodowy jest w Turcji rozbudowany.

Wizyty w kolejnej fabryce, nocleg w hotelu, pogadanka z barmanem, który częstuje turecką wódką w zamian za polską... no i oczywiście PRAWDZIWY iskender kebab (tak w ogóle to w Bursie żył człowiek który kebaba "wymyślił" - Iskender Efendi). Nie jest zły, ale jednak bardziej smakuje mi z kurczaka.

Potem podróż promem do Istambułu (tłumy ludzi, chaos przy wsiadaniu i wysiadaniu - trzeba uważać na samochody. Wizyta w Grand Bazaar, usiłowanie dostania się wieczorem do Pałacu Topkapi. Wrażenie robi Meczet Błękitny i Hagia Sophia - obecnie 2 najbardziej znane meczety. Poranna podróż na lotnisko, nerwowa atmosfera (gdyby nie opóźnienie, nie zdążylibyśmy...) i wreszcie lot z powrotem do domu. Na pokładzie alkohol, ciepły posiłek (i to smaczny ;)) i miła obsługa... A na Okęciu moje Kochanie oczekujące na mój powrót. Następne 2 dni to czas kiedy wreszcie mogliśmy nacieszyć się sobą ;)

A teraz... w pracy przygotowywanie ofert, wysyłanie do klientów, przygotowywanie prezentacji i szkolenia dla pozostałych pracowników działu handlowego. Do tego jazdy na kursie na kat. B, usilne próby pisania pracy mgr i taka zwykła nasza... codzienność :)

08 października 2006   Komentarze (5)

# 268

Jutro pierwszy dzień w nowej pracy. Niby myślałem, że nie będę poddenerwowany, ale się myliłem. W końcu to nowa praca, w której nie znam kompletnie nikogo. Rzucony od razu na głęboką wodę. Mam pietra po prostu :)
Teraz w ramach odprężenia zajadam sobie pyszną zupkę przygotowaną przez moje Kochanie.

A tak w ogóle chyba już czas zmienić szablon bloga na jesienny... czy lepiej nie prowokować pogody...? :)

03 września 2006   Komentarze (7)

# 267

Dwie rozmowy o pracę (w tej samej firmie) już za mną.

Na pierwszej standardowo... Prezentacja firmy i omówienie stanowiska o które się ubiegam, oczekiwania co do przyszłej pracy, poprzednie miejsca zatrudnienia, gadka po angielsku, sprawdzenie kwalifikacji, itp...

Druga rozmowa to praktycznie to samo, tyle, że już z dyrektorem a nie z jego zastępcą...

Trzeciej rozmowy nie będzie, bo... 4 września mam przyjść podpisać umowę. Na 3 m-ce na okres próbny. I pewnie podpiszę, jeśli kwota, którą uzgodniliśmy to kwota netto. Jeśli nie to się pożegnamy i zgłoszę się do kilku innych firm. A w ostateczności pójdę tam gdzie pracowałem. Tam prezes zarzeka się, że czekają na mnie, bo jestem potrzebny ;)

I mam zrobić koniecznie prawo jazdy. I to migiem. Nic dziwnego, w końcu teraz niemal w każdej pracy to niezbędne. 1200 zl ubędzie z domowego budżetu.

Jeszcze do tego to beznadziejne pytanie dyrektora, czy w najbliższym czasie się żenię. Że niby pracownik w stanie wolnym jest bardziej dyspozycyjny. A co mu do tego? Jest czas na pracę i jest czas na rodzinę. A dyspozycyjny będę w godzinach pracy :P

Ponadto cała masa szkoleń jaka mnie czeka. W końcu nie znam tej branży. Oni zresztą przyznają, że też nie, więc będę skazany na siebie. Tak to bywa, jak człowiek ma się zająć nowym działem w firmie. Żeby jeszcze mi za to płacili należycie, to nie ma sprawy - mogę to rozkręcić ;) A jedno z pierwszych szkoleń jest za granicą. Bursa w Turcji. Jak twierdzi przewodnik Onetu "pierwsza stolica imperium osmańskiego i kolebka nowożytnej kultury tureckiej". Nie ma co, od razu na głęboką wodę. Zwłaszcza, że za granicą nie byłem jeszcze.

Co by nie było, będzie OK. Nie ta praca, to inna. Najważniejsze to skończyć studia i znaleźć sobie jakieś fajne podyplomowe.

Ma ktoś namiary w stolicy na podyplomową informatykę, która trwa dokładnie 4 semestry...? ;)

30 sierpnia 2006   Komentarze (3)

# 266

Pierwszy dzień wolnego mija mi dość... chaotycznie. A to robię model 3D, a to próbuję coś dopisać do teorii, a to znowu usiłuję zaprojektować obróbkę części. A jako przerywnik trochę zmywania i wynoszenie śmieci, których już sporo się nagromadziło.Aż się wierzyć nie chce, że w sobotę rano wszystko pięknie wysprzątaliśmy...

A tak w ogóle to nic mi się nie chce.

01 sierpnia 2006   Komentarze (4)

# 265

"Ja jestem wolny, mam swoje zdanie..." la la la laaaa laaaa...

Ostatni dzień w pracy za mną!! Teraz czas zająć się pisaniem pracy mgr i szukaniem jakiejś bardziej ambitnej i dochodowej pracy niż poprzednia...

31 lipca 2006   Komentarze (4)

# 264

Nie muszę jutro TAM iść :D
Jutro mogę zostać w DOMU do popołudnia...
A potem wizyta na komisariacie i złożenie zeznań...

11 lipca 2006   Komentarze (3)

# 263

Nienawidzę mojej PRACY.
Jutro znowu muszę TAM iść.
Do d*** taka impreza.

10 lipca 2006   Komentarze (2)

# 262

Zakupy na Allegro się nie udały, gość albo jest oszustem, albo naprawdę miał problemy z realizacją zleceń. Zresztą to teraz bez znaczenia. Dzisiejszy dzień poza wizytą u promotora minął mi na czytaniu informacji jakie pozostali oszukani użytkownicy (a jest nas prawie 90) zdobyli o delikwencie, o procedurach na policji i prokuraturze. No i oczywiście szukam firm windykacyjnych. Napisałem do kilku, ale jakoś żadna nie jest zainteresowana wykupem wierzytelności. Byłbym skłonny stracić te 20% kwoty, ale odzyskać przynajmniej resztę. A tak pozostaje 300 zł od Allegro i nadzieja, że uda się dorwać kolesia i odzyskać pieniądze... I jeszcze muszę o wszystkim opowiedzieć Narzeczonej. Ale zrobię to już po meczu... Albo jutro rano. Zresztą każdy moment będzie zły, bo Ona ma niedługo urodziny... Ech...

05 lipca 2006   Komentarze (8)

# 261

Wczoraj był u mnie dzień wypłaty.
Kasę miła Pani przyniosła z samego rana, co było miłym zaskoczeniem :)

Przy okazji odbioru wypłaty okazało się, że 2 x pensja za 1/2 etatu to więcej niż 1 x pensja za cały etat ;)
Kumpel, który pisze pracę mgr u tego samego promotora, który razem ze mną miał praktyki - teraz ze mną pracuje, tyle że na cały etat, a ja na pół. Warunki umowy miały być porównywalne. To znaczy on miał w umowie premię, a ja nie, za to miałem większą stawkę. Okazało się, że wychodzę na tym lepiej - różnica to jakieś 100 zł... Słowem wydym... znaczy się... załatwili go na premii. Zamiast spodziewanych 200 dostaje 90 zł.
Efekt - od wczoraj kumpel stwierdził, że nie chce już przedłużać z nimi umowy, bo to nie pensja, tylko jałmużna.

A moja rola w pracy może nieco ulec zmianie. W pewnym sensie awans, bo mam okazję znowu wykonywać mniej "brudną" robotę. Warto było nauczyć się obsługiwać centrum frezarskie, bo teraz jestem jedną z 2 osób w firmie, która to potrafi :D Teraz tylko muszę wykombinować coś żeby mnie nie wrobili w drugą zmianę, bo od 15 do 22 nie mam zamiaru pracować.

01 lipca 2006   Komentarze (3)

# 260

"Another turning point, a fork stuck in the road
Time grabs you by the wrist, directs you where to go
So make the best of this test, and don't ask why
It's not a question, but a lesson learned in time
It's something unpredictable, but in the end it's right.(...)"

27 czerwca 2006   Dodaj komentarz

# 259

Stało się. Mam ABSOLUTorium ;)
Tydzień temu zdołałem zaliczyć ostatni zaległy egzamin. Pozostało tylko (a może raczej AŻ) napisanie i obronienie pracy magisterskiej... Idzie to dość ciężko, bo rysunki części, których obróbkę i pełną dokumentację mam zaprojektować, są kiepskiej jakości. Jakieś kserokopie rysunków wykonanych na kalkach. Warto zaznaczyć - rysunków, które narysowane zostały 40 lat temu... Od tamtego czasu nanoszono na nie poprawki i skreślano różne rzeczy. Teraz ciężko to rozczytać i się w tym połapać. Ale cóż - w razie kłopotów skontaktuję się z prezesem firmy i powiem żeby pomierzyli rzeczywiste części i będę mieć nadzieję, że nie będą skąpić pieniędzy na te pomiary...

27 czerwca 2006   Komentarze (3)

# 258

Moje Kochanie siedzi ze mną w pokoju, przy swoim komputerze. W pewnym momencie wstaje ze słowami: "ide dać buzi mojej mordeczce, ide ucałować moją mordeczkę kochaną...", po czym... mija mnie mówiąc "przesuń się" i idzie do... naszego kota. Już wiadomo kto tu jest głową rodziny.

20 czerwca 2006   Komentarze (2)

# 257

To jest jeden z TYCH wieczorów. Uwielbiam je.

12 czerwca 2006   Komentarze (5)

# 256

Wrażenia po pierwszej połowie meczu Polska-Ekwador: czyżby mecz z Kolumbią był proroczy...? Czyżby Janas nie nadawał się na trenera? A może to nasi piłkarze po prostu nie umieją kopać piłki i powinni przerzucić się na jakiś inny sport, na przykład kolarstwo...?
Jestem rozczarowany. Mam nadzieję, że nasi przynajmniej zremisują, bo jak nie - możemy zapomnieć o wyjściu z grupy.

09 czerwca 2006   Komentarze (6)

# 255

Pierścionek nie do końca dobry - już pasuje...
Spuchnięty paluszek - już nie puchnie...
Skradzione tablice rejestracyjne - nowe, tym razem przykręcone, już widnieją na autku...
Kontuzja stopy przyszłej teściowej - okazała się niegroźna i obyło się bez gipsu...
Zepsuty odkurzacz - zastąpiony nowym, lepszym... chociaż niekoniecznie tańszym ;)

Słowem - wszystko dobre, co się dobrze kończy. I tym pozytywnym akcentem czas powoli zakończyć pełen wrażeń tydzień...

 

04 czerwca 2006   Komentarze (3)

# 254

Pierwszy ważny krok zrobiony. Kolejne później - w odpowiednim czasie. W końcu to nic pilnego. A potem... potem okaże się, czy kobieca metamorfoza po sakramentalnym "tak", to prawda czy fikcja... ;)

29 maja 2006   Komentarze (6)

# 253

Wczoraj: Warszawa - Toruń - Chełmno - Brodnica - Nidzica - Golub-Dobrzyń
Dzisiaj: Golub-Dobrzyń - Warszawa

Na zamku w Nidzicy, który wydawał się być idealnym miejscem, nie było miejsc. Ale za to na zamku w Golubiu byliśmy niemal jedynymi goścmi :D Cały zamek dla 5 gości... Gość z latarką, już po godzinie 22:00, bo wtedy tam przyjechaliśmy, oprowadził nas po zamku i pokazał najciekawsze miejsca :)

Najważniejsza część zrealizowana. Na całą otoczkę, która miała temu towarzyszyć, mam nadzieję przyjdzie czas później i wszystko uda się nadrobić. Stylowy apartament, zamkowa wieża i nastrojowa atmosfera... :)

21 maja 2006   Komentarze (1)

# 252

Juwenalia Warszawskie. Chociaż to ostatnie moje juwenalia jako studenta PW (przynajmniej taki mam plan ;)), większość imprez, z powodu nadmiaru zajęć, już przegapiłem, w tym najciekawsze jak zwykle Ursynalia (ech, pamiętam jak grał Perfect...). Na nadchodzące dopiero imprezy nie pójdę, bo albo mnie kompletnie nie interesują (np. piknik Pułudnia PW, bo to co roku, tradycyjnie niemalże, kompletna klapa), albo nie mam na nie czasu. A podobno życie studenta jest takie beztroskie i błogie... Tyle, że Ci beztroscy już nie studiują, albo powtarzają poprzednie lata.

17 maja 2006   Komentarze (5)

# 251

Doba wciąż jest za krótka na wszystko, co mam ostatnio do zrobienia.
Z końcem kwietnia praktyki dyplomowe dobiegły końca.
Przedostatniego dnia zostałem poproszony na rozmowę do prezesa firmy. Okazało się, że jest też dyrektor techniczny i prezesowa, która zajmuje się w firmie finansami. Usłyszałem dużo milych słów i dostałem 500 zł premii uznaniowej. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że praktyki były bezpłatne, a kiedy prezesowa w porozumieniu między uczelnią a firmą zobaczyła tekst, w którym było coś o pieniądzach, nie chciała go podpisać. A na koniec rozmowy zaproponowano mi... pracę ;) Na okres próbny, którego dokładnej długości jeszcze nie znam (coś od 2 do 4 m-cy) za kiepskie pieniądze, ale po okresie próbnym stawka jest ustalana indywidualnie, a wtedy mam szansę na porządną pensję ;) Zaproponowałem, że będę pracować tam narazie na 1/2 etatu, bo muszę mieć czas na napisanie pracy mgr, na co prezes od razu się zgodził.
Od 4 maja jestem więc normalnym pracownikiem... Jednocześnie programistą/operatorem CNC i specjalistą d/s CAD/CAM, który doradza firmie jakie oprogramowanie kupić. A nie są to zakupy w supermarkecie, bo w grę wchodzi kwota około 15 tys. Euro. Na zakupionym oprogramowaniu będę zresztą najprawdopodobniej pracować jako projektant/konstruktor/technolog. Oby tylko zaczęli za to wszystko w końcu płacić konkretnie, bo nie mam zamiaru pracować harytatywnie, zwłaszcza że nawet w weekendy mogę się spodziewać telefonu od prezesa...

08 maja 2006   Komentarze (4)
< 1 2 3 4 5 6 7 ... 17 18 >
Ksiaze | Blogi