• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 01 02 03 04 05 06

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum 13 lutego 2005


# 137

Z pewnych względów uważam, że moje Kochanie powinno pójść do lekarza. I to jak najszybciej. Ale mój Uparciuszek obstaje przy swoim, czyli ciągle twierdzi, że nie ma takiej potrzeby. To nic, że sama stwierdziła przed momentem, że coś Ją zaniepokoiło, że jest inaczej niż być powinno. I jak ja mam Ją przekonać, że wizyta u lekarza może Jej tylko pomóc? Jak Ją do tego nakłonić...? Zależy mi na Niej i martwię się, ale siłą Jej nie zaciągnę z jednego prostego powodu - nie wiem gdzie w Łodzi jest Jej lekarz... a raczej lekarka... ech... muszę przeprowadzić rozpoznanie w terenie koniecznie :>

13 lutego 2005   Komentarze (7)

# 136

Po wieczornym, a raczej nocnym spacerze, w trakcie którego czuliśmy się jakbyśmy przecierali nowe szlaki, cali mokrzy od padającego deszczu, wróciliśmy do domu... Zmęczeni zakupami i wrażeniami jakich dostarczyły nam wydarzenia, które miały miejsce w ciągu dnia, pozwoliliśmy sobie na chwilę relaksu... Położyliśmy się "na chwilę" tak jak byliśmy ubrani chodząc w domu... Razem, wtuleni w siebie, czujący ciepło swoich ciał i bicie serc... Tak nam się zrobiło błogo i przyjemnie... Jak zawsze zresztą kiedy leżymy przytuleni... i w tej błogości zasnęliśmy błyskawicznie i przespaliśmy 2 godziny :) Teraz nadszedł czas na rozłożenie łóżka i przebranie się w stroje bardziej się do snu nadające...

13 lutego 2005   Komentarze (4)
Ksiaze | Blogi