• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum 09 listopada 2005


# 218

Dużo się dzieje ostatnimi czasy... Stałym elementem są projekty i nudne wykłady. To się nie zmienia bez względu na miesiąc czy porę roku ;) Pewną nowością jest to, że kilka weekendów mieliśmy z moim Słoneczkiem "wolnych", tzn nie przyjmowaliśmy wtedy gości :) Ale w nadchodzący weekend wszystko wróci do normy i nasze skromne progi odwiedzą znajomi z Łodzi.

Kolejna nowość od czasów ostatniej notki - moje Kochanie ma pracę. Płaca na poziomie podstawowym, dużo pracy, jeżdżenia po mieście i papierkowej roboty. A jakby tego było mało jeszcze nieprzyjemna atmosfera i obrabianie dupy przez "koleżanki". Kierowniczka też podobno wyjątkowo nieprzyjemna. Słowem - do pracy chodzi się mojemu Kochaniu ciężko. Bardzo ciężko.

Rodzina... W tą sobotę mój siostrzeniec się żeni. Oczywiście z moim Słoneczkiem zaproszenia nie dostaliśmy jeszcze. Mieliśmy dostać dzisiaj, ale ponieważ musimy rano wstać, więc takie wieczorne wizyty nam nie pasują. W efekcie zaproponował nam jakąś imprezę w sobotę, gdybyśmy się chcieli wybrać razem ze znajomymi z Łodzi, o których mowa była wcześniej. Się zobaczy, ale nie wydaje mi się, aby to doszło do skutku. Dwa telefony od siostrzeńca na przestrzeni ostatnich 2 dni to jedyny kontakt z moją rodziną jaki miałem od ponad tygodnia, albo lepiej. Nikt nie dzwoni, nie pisze... Nikogo tak naprawdę nie interesuje co się ze mną dzieje... Siostry... rodzeństwo... Czyżby spełniał się czarny scenariusz przepowiedziany niegdyś przez moich rodziców...?

Podczas kiedy ja ubolewam nad brakiem kontaktu z rodziną i tym, że jestem lekceważony, kiedy jest mi przykro, bo czuję się niepotrzebnym balastem, którego wreszcie się pozbyto, z ust mojego Słoneczka pada rozbrajające - albo raczej powalające - stwierdzenie, że nie ma czasu pogadać ze swoją siostrą, która dziś, przed kilkunastoma minutami do Niej dzwoniła... Argumentacja: przecież rozmawiały wczoraj 45 minut, więc dzisiaj nie trzeba...

Jaki świat bywa dziwny...

09 listopada 2005   Komentarze (9)
Ksiaze | Blogi