# 174
Byliśmy dzisiaj w Sphinxie. Zjedliśmy sobie, wypiliśmy... Tłumy niesamowite. Jak wychodziliśmy była... kolejka :) Byliśmy w szoku. W drodze powrotnej rozmawialiśmy... Oto fragment gdy czekaliśmy na przystanku autobusowym...
Ja: bardzo Cię kocham wiesz...? Moje Słoneczko, mój Skarbeńku... moje Kochanie...
Ona: ... a ja chcę miejsce siedzące...
Po powrocie z kolacji poszliśmy do ogrodu. Byliśmy krótko, do na dworze zimno, ale i tak było miło :) Blask świec, rozgwieżdżone niebo, my we dwoje... Można naprawdę odpocząć...