• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

The last unicorn

Strony

  • Strona główna
  • info
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Archiwum

  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004

Archiwum 02 stycznia 2005


No i mamy rok 2005...

No i mamy rok 2005, a ja jestem o kolejny rok starszy. Ostatni dzień roku był bardzo długi i pełen wrażeń. I troszkę nerwowy. Rano pojechaliśmy z moim Słoneczkiem i Jej koleżanką na zakupy. Kupiłem sobie nową marynarkę i koszulę. I to nie dlatego, że taki miałem kaprys, tylko, że nie byłem na żadne wyjście do klubu przygotowany. Słoneczko i koleżanka szukały różnych elementów swoich kreacji. W końcu wszyscy coś kupiliśmy. Do wieczora ze Słoneczkiem leniuchowaliśmy, aby potem zaprosić wspomnianą wcześniej koleżankę na tort i szampana :) Potem trzeba się było wyszykować... Prasowanie, makijaż itp itd... I tutaj zaczęły się schody. Słoneczko zaczęło się wahać co do kreacji. Kiedy w końcu byliśmy gotowi, okazało się, że zamówienie taksówki graniczy z cudem... Po kilkunastu minutach się udało. Pojechaliśmy pod wskazany adres. Potem oczekiwanie pod lokalem na kilka osób i... Zaczęła się impreza :) Jedzenie było średnie, muzyka całkiem niezła, choć czasami leciały hity z zamierzchłej przeszłości... Pokolenie moich rodziców, a dla wielu z Was zapewne dziadków :) Wypiliśmy kilka drinków, sporo czasu  spędziliśmy na parkiecie. Do domu wróciliśmy o 3:30. To był dłuuuugi dzień, ale udany. Szkoda tylko, że moje Kochanie tak bardzo się denerwuje... Nie dziwię się Jej zdenerwowaniu, jednak sposób w jaki to uzewnętrznia... hmm... trzeba nad tym popracować :)

Pierwszy dzień roku 2005 spędziliśmy w domu leniuchując. Ale było (i jest :)) miło. Lubię z Nią odpoczywać... bardzo. Ogarnia mnie spokój, zapominam o troskach, po prostu odpływam. I to wszystko dzięki Niej...

02 stycznia 2005   Komentarze (8)
Ksiaze | Blogi