# 320
Od dłuższego czasu nie mam czasu, ani specjalnie motywacji do pisania tutaj. Zauważyłem zresztą, że nie tylko ja. Spora część starych... hmmm... "znajomych" - w pewnym sensie tak mogę chyba określić ludzi, których losy śledzę bądź śledziłem regularnie, również pisze coraz rzadziej. Serwis został zdominowany przez pokolenie pokemonów, barbie i pseudo-blogi, naśladujące serwisy tematyczne, ale nie będące nimi nawet w najmniejszym stopniu (jak chociażby "przeboje-lat-80-tych", "rzepinho82" itp.). Ludzie z blogów, które z założenia miały stanowić pewną formę pamiętnika, zrobili sobie serwis z darmowymi szablonami na strony www o tematyce wszelakiej. Można tu więc przeczytać o piłce nożnej, o kreskówkach, o motoryzacji czy o czym tylko mało kreatywny i ambitny autor zdoła pomyśleć.
Ale dość już moich narzekań, czas podzielić się nieco nowinkami. Otóż Słoneczko ma już wybraną suknię ślubną. Zaliczka wpłacona. Kraj pochodzenia: Hiszpania. Wzór: nieznany - niestety moja Wybranka nie chce mi powiedzieć jak suknia wygląda. Pozostaje jeszcze wybrać mi garnitur i w zasadzie sprawę stroju mamy zamkniętą.
Ostatnimi czasy oddawaliśmy się różnego rodzaju rozrywkom i w efekcie mogę stwierdzić, iż:
- warszawski lokal o wdzięcznej nazwie "Diuna" to IMHO wielka pomyłka i moja stopa więcej tam nie stanie,
- film "Jestem legendą" to specjalnie ambitnych nie należy, aczkolwiek przyjemnie się go ogląda. Warto zobaczyć jak nie w kinie to chociaż na DVD czy w innym formacie ;P
- film "Rezerwat" jest fantastyczny, choć zapewne zrozumiały jedynie dla osoby zamieszkującej nasz cudny kraj. Teksty i generalnie klimat filmu polecam dla widowni 16+,
- nadal najlepsze mojito piłem w Jastrzębiej Górze, drugie miejsce zajmuje to z lokalu Jeffs. Podobnie z margharitą,
- lokal "Mexicana" posiada fajny klimat i ciekawy patent z browarem lanym z kranika w stole (licznik na monitorze pod sufitem), ale jedzenie meksykańskie mi nie odpowiada.
W sumie tyle. Zobaczymy co nowy tydzień przyniesie...