# 276
Umowa na czas nieokreślony podpisana. Po 3 miesięcznym okresie próbnym. Dyrektor tylko zgrywa zapominalskiego staruszka, ale dobrze wie co robi. Unikał mnie i mówił, że nie ma czasu na dłuższą rozmowę od kilku dni, po to, żeby w pt na 2 minuty przed końcem pracy podsunąć mi do podpisania umowę na warunkach, które mu pasują. Niska pensja i normalny okres wypowiedzenia. Ciekawe połączenie.
Na szczęście mam kilka możliwości pracy. Szefostwo poprzedniej firmy, z prezesem i dyrektorem technicznym na czele, wydzwania do mnie po kilka razy w tygodniu, zaprosili mnie nawet na sobotnie święto firmy. Jakieś 20-lecie czy coś.
Co prawda nawet gdybym nie miał wtedy zjazdu i tak bym nie pojechał bo nie lubię takich spędów, ale fajnie z ich strony.
A ten cyrograf, który bardzo chcieliby żebym jak najszybciej podpisał tak jakoś fajnie nazwali.... o już wiem - KONTRAKT. Chcieliby podpisać go ze mną możliwie szybko. Miałbym wtedy zajmować się projektowaniem czegoś, czego oni nie potrafią, ani nawet nie mają gdzie produkować. Nie mówiąc już o tym, że poprzednio przez 4 m-ce pracy nie doczekałem się nawet biurka czy firmowego notesu i długopisu.
Obietnice, obietnice... w pracy jest jak w polityce.
Stawiasz podpis/krzyżyk i okazuje się, że... nic się nie zmieniło i wcale nie jesteś w lepszym świecie.