# 149
Dzień dobiega końca... Jak minął...? Całkiem przyjemnie. Dzisiaj z moim Słoneczkiem byliśmy na musicalu "Koty". Podobał mi się. Bardzo fajnie tańczą, mają fajne stroje i charakteryzację. Scenografia zmienia się dość dynamicznie w trakcie spektaklu. Muzyka świetna, z tekstami już nieco gorzej. Nagłośnienie też do idealnych nie należało, bo części piosenek nie sposób było zrozumieć. Ale i tak warto było pójść :)
Jestem teraz trochę głodny. Moje Kochanie wcale nie trochę... i wcale się jej nie dziwię. Jadła tylko śniadanie. Jeśli można tak nazwać jogurt i banany. Jest głodna i zmęczona. I zła. Na przykład na to, że się na Nią patrzę, a raczej wpatruję. Lubię na Nią patrzeć... Patrzeć w jej oczy, obserwować jak się uśmiecha czytając, jak zmienia się wyraz Jej twarzy. Ale musiałem zająć się czymś innym. Efektem jest ta notka...
"(...) Nie patrz na mnie. Wiesz jak się wtedy czuję? :/" [mówione z pretensją]... to motto dzisiejszego wieczoru... przynajmniej na najbliższe kilka chwil, aż mi przejdzie, tzn. kiedy usłyszę coś miłego z Jej ust... Nie lubię kiedy mówi do mnie w ten sposób... tym tonem... myślę, że nie wie "jak się wtedy czuję..."