# 121
Dzisiejszy dzień minął mi dość aktywnie. Najpierw podróż na wydział, walka o wpisy, poszukiwanie wyników zaliczeń i inne związane z końcem semestru czynności :) Zaliczyłem wykład z grafiki komputerowej. Na tróję. Z jednej strony się cieszę, bo nie mam z obecnego semestru jeszcze nic zaległego, ale z drugiej... tak dobrze mi szło. Jeszcze nigdy nie miałem tak dobrych ocen jak w tym semestrze. Chyba nie muszę już nawet pisać czyja to zasługa :)
Dzisiaj w nocy, nie po raz pierwszy zresztą, miało miejsce nietypowe zdarzenie... Otóż kiedy we śnie przekręcałem się z jednego boku na drugi, odruchowo wykonałem ręką ruch, jakbym starał się objąć osobę, która spała przy mnie w weekend i... jakież było moje zdziwienie, gdy moja ręka natrafiła jedynie na powietrze. Od razu się obudziłem i przeżyłem szok - nie było Jej... Dopiero po kilkunastu sekundach dotarło do mnie, że nasz wspólny weekend dobiegł końca. Tak łatwo jest się przyzwyczaić do tego co dobre i przyjemne...
Tak na marginesie - nie znoszę jeździć środkami komunikacji miejskiej. Nie cierpię po prostu. A poza samą jazdą denerwuje mnie i męczy bardzo wyczekiwanie na przystankach... Na dworze mokro, zimno i nieprzyjemnie, a człowiek zmarznięty musi tłuc się po mieście :/ W takie właśnie dni bardziej niż zwykle pragnę wygrać w totka i kupić samochód... a wcześniej zrobić prawko ;) Kiedyś zapiszę się na kurs, zrobię prawko i kupię samochód... choć jeszcze nie wiem kiedy. Ale kiedyś na pewno :)