[ ] & ;*
W drodze na wydział ciągle na swojej drodze napotykałem obściskujące i całujące się pary... to samo w drodze powrotnej... Gdzie nie spojrzę ktoś się przytula, obściskuje, słychać cmokanie, całuski krótkie, długie i namiętne pocałunki... Odwracam wzrok, staram się znaleźć miejsce w autobusie jak najdalej od tych widoków, ale nie da się... To jest wszędzie... To wspaniałe, ale nie dla człowieka, który praktycznie od zawsze jest sam... Wszystko byłoby w porządku, gdybym wiedział, że gdzieś jest kobieta, która mnie kocha i którą mogę przytulić, objąć, pocałować. Że jest gdzieś kobieta, której na mnie zależy... Ale zamiast tego jest kobieta, którą chciałbym przytulić, a nie mogę. Czy to się kiedyś zmieni...? Czy będę dla Niej kimś naprawdę ważnym? Czy zrodzi się magiczne uczucie...? Mam nadzieję, że tak, ale tego nie jestem w stanie przewidzieć... Nie wiem co się stanie...
Kiedy sam nie mogłem narzekać na brak zainteresowania i miałem wręcz wybór, nie interesowałem się kobietami - zawsze było jakieś inne zajęcie, coś ciekawszego do roboty niż amory, nie zwracałem na to uwagi. A kiedy sam potrzebuję kochającej kobiety i ciepła, nie wzbudzam zainteresesowania płci przeciwnej. Zupełnie jakbym nie istniał...
A co na uczelni...? Do dziekanatu kolejka kilkudziesięciu osób i mało czasu do jego zamknięcia. Nie ma sensu czekać. Pierwsze zajęcia, które były w planie - nie odbyły się. Nie wiadomo dlaczego. Kolejne zajęcia, które straszą nazwą "Metody numeryczne" to niemalże przyspieszony kurs programowania ;) Ja i kilku znajomych mamy niezły ubaw patrząc na twarze innych osób na auli - kompletnie nie wiedzą co się dzieje. Na ich twarzach maluje się niemal przerażenie. Coś cudownego :P Już wiem, jak ja wyglądam na niektórych przedmiotach :D
Kolejne zajęcia, były jedynie zajęciami organizacyjnymi. Na początek pytanie prowadzącego: "Po co tutaj przyszliście?" Odpowiedzi dwie: "Bo tak nam kazali" i "Zapisać się na przedmiot obieralny". Obie odpowiedzi były prawidłowe, ale chodziło mu o jedną z nich. Uff. Zapisaliśmy się, ale nie wiemy kiedy zajęcia będą. On też nie wie. Dyrektor zakładu jeszcze nie opracował grafika, więc zapisał terminy jakie nam pasują i mamy się u niego zjawić w przyszłym tygodniu, dowiedzieć się co i jak.
Jutro czeka mnie dzień pełen wrażeń... wtorki i piątki staną się moimi "ulubionymi" dniami... Na uczelni zajęcia od 8:20 do 18:00. A w środę i w czwartek jak dobrze pójdzie tylko po 2 godziny. Cudownie, uwielbiam takie plany... :/