Tak, nadzieja nadal jest... nie została unicestwiona. Jeszcze nie... Póki co mogę jeszcze marzyć... co prawda nie mogę z tym przesadzać - nie lubię marzyć, nie mając ku temu podstaw w rzeczywistości... Dobrze, że zaczynają się zajęcia - będę mieć mniej czasu na rozmyślanie...
..subtelnie.. ale jednak.. optuje za pospieszeniem owej damy... po co marnowac tyle czasu.. skoro mozna go spedzic razem.. albo soobno kazdy na własna reke..
Nadzieja...rozpływa się z każdym dniem... Pozdrawiam.
*linka*
30 września 2004 o 20:04
Gdyby tak ta nadzieja się w końcu zmaterializowała i urzeczywistniła... Wierzę, że ten dzień dla Ciebie nadejdzie :). Że będziesz miał wkrótce solidne podstawy, żeby marzyć :). Pozdrawiam gorąco :).
Dodaj komentarz