# 292
Po kilku tygodniach od wstępnych ustaleń, po kilkunastu dniach od praktycznie dogadanego wyjazdu, w dniu, w którym mieliśmy jechać zobaczyć miejsce pobytu (czysta formalność) i wpłacić zaliczkę... znajomi zadzwonili, że nie jadą, bo... nie mają kasy. On ma własny zakład i zarabia krocie, ona uczy prywatnie angielskiego i pracuje jako pedagog. Każde z nich zarabia pewnie tyle co my ze Słoneczkiem razem. Czyli jedna wielka ściema.
Efekt: wkurwienie totalne. Nie pojedziemy tam gdzie sądziliśmy. K. w chwili obecnej jest na maksa rozżalona i twierdzi, że nic nie chce. Niby mogę zadzwonić w kilka miejsc, ale mam nadzieję, że kiedy ona się zdecyduje nie będzie za późno.
Dodaj komentarz