# 287
Ubiegły tydzień zakończył się niby-podwyżką. "Niby", bo wzrosła podstawa brutto (i to sporo, bo o 40%...), za to premia będzie niska, albo nie będzie jej wcale. Czyli generalnie będzie na zero. Już szefostwo wie co robi :)
Sobota upłynęła pod znakiem wymiany armatury łazienkowej, powieszeniu szafki z lustrem w łazience i wieszaka w przedpokoju. Przez hydraulików-partaczy, którzy robili wyprowadzenie pionów, czynność, która w normalnym mieszkaniu zajmuje godzinę czy dwie, tutaj zajęła ponad sześć. W sumie to powinienem się cieszyć, bo wyszło na moje - tak jak mówiłem Słoneczku nie wymieniłem kranów, bo w pojedynkę się nie dało :>
Niedziela rozrywkowa - kino ("Deja vu" - łatwe proste przyjemne) i obiad w restauracji. A co... czasem trzeba ;)
A teraz powrót do rzeczywistości. Pracy, dziekanatu, do którego trzeba oddać indeks, egzaminu na prawko, który czeka mnie za 2 tygodnie i... wezwania z WKU do "powołania do z.s.w.". Co jak co, ale wojsko moim "powołaniem" nie jest na pewno :P Trzeba się jakoś z tego wykręcić, bo 3 m-ce wyjęte z życia to raczej marna perspektywa.
Dodaj komentarz