# 120
Znowu weekend dobiega końca, a ja aż boję się myśleć o tym co mnie czeka już za kilka godzin. Ona, ja i... pociąg, który zabierze Ją z powrotem do domu. Znowu znajdzie się oddalona ode mnie o wiele kilometrów... ale mimo wszystko... będzie przy mnie cały czas. Będzie mi towarzyszyć na każdym egzaminie, myśli o Niej będą się przeplatać z myślami o mechanice i innych przedmiotach. Będzie mi Jej bardzo brakować... Mam nadzieję, że sesja minie szybko, a wtedy... nareszcie będziemy mogli trochę odpocząć, bez takiej presji, bez poddenerwowania i stresu przedegzaminacyjnego... Mam nadzieję, bo nie wiem jak mi pójdzie sesja. Wiem tylko, że zrobię wszystko żeby zaliczyć zaległe przedmioty. Zależy mi na tym i nawet nie chodzi o mnie, a raczej o Nią... Będę musiał Ją tylko jakoś zmobilizować i natchnąć do pisania pracy mgr... Tylko jeszcze nie do końca wiem jak...
Te kilka dni było cudownych. Jak każda chwila z Nią. Spokój, błogość, beztroska... poza chwilami nauki. Zresztą nawet nauka jest przyjemniejsza... Kiedy Ona leży przy mnie, kiedy mogę Ją przytulić w każdej chwili... Wspólne wieczory przy świecach i muzyce, wspólne oglądanie filmów w kinie, czy w domu, wspólne poranki, wspólne posiłki... Ech... Mógłbym tak codziennie. Muszę tylko popracować nad kilkoma swoimi wadami. Jedna z nich to chrapanie... Na różne sposoby, w każdej niemal pozycji w jakiej śpię. Druga to bardzo mocny sen - ciężko mnie obudzić kiedy śpimy razem. A trzecia, także związana ze snem, to fakt, iż czasami niewiele kołdry zostawiam mojemu Słoneczku :) Naprawdę muszę nad tym popracować... :]
Kiedy dzisiaj rozmawiałem chwilę z siostrą na temat nauki i powiedziałem, że S. w ogóle się nie uczy, a ma tyle czasu co ja, siostra całkiem trafnie zauważyła, że on teraz jest na etapie, na którym ja byłem parę miesięcy temu. Jaki to stan? Depresja. Jest przybity od jakiegoś czasu, a do tego jeszcze ciągle niewyspany, między innymi przez swoją pracę... Ale to jego wybór, w odróżnieniu od przykrego wydarzenia jakie go spotkało ponad pół roku temu... Nie wiem tylko jaki to wydarzenie ma wpływ na jego obecne samopoczucie i na wyniki w nauce. Na pewno nie było i nie jest mu łatwo i potrebuje czasu, ale... hmm... ciekawe kiedy mu przejdzie...? Żal mi go... nie mogę powiedzieć, że wiem co czuje, bo sam w takiej sytuacji nie byłem, ale byłem w sytuacji nieco podobnej... Mam nadzieję, że w końcu mu przejdzie i pozna jakąś interesującą kobietę...
A tymczasem czas wrócić do nauki... Zwłaszcza, że moje Kochanie mnie pogania :)
Dodaj komentarz