# 118
Kumpel z grupy - S., poinformował mnie dzisiaj, że firma, w której on pracuje, potrzebuje nowego pracownika/praktykanta... Mówił to już wcześniej, ale nic z tego nie wyszło... Teraz podobno to prawda. Cały problem w tym, że ja nie mam czasu na pracę w pełnym wymiarze godzin. Mógłbym pracować w domu, ewentualnie bez ściśle wyznaczonych godzin, a w tamtej firmie trzeba 8 h wysiedzieć niestety. Teraz S. może pracować 2 dni w tygodniu, a w weekendy zajmować się nauką. Ja staram się nic nie zostawiać na weekend z bardzo prostego powodu - spędzam go w Jej towarzystwie, a są o wiele przyjemniejsze sposoby na spędzenie czasu niż wspólna nauka :) Dlatego powiedziałem już S., że ja raczej tym zainteresowany nie będę. Jest trochę rozczarowany, bo chciałby ze mną pracować - bardzo dobrze nam się współpracuje, o ile żaden się nie obija ;)
A moje Kochanie jest w paskudnym nastroju... Jeszcze chyba nigdy nie widziałem Jej tak złej... a wszystko przez naukę... i przez głupoty jakich wykładowcy wymagają od studentów... Mam tylko nadzieję, że to jedyny powód Jej złości...
Jakie jest moje samopoczucie...? Nieważne... Nie napiszę... Nie dziś... A może nie napiszę w ogóle...? Do jutra i tak przejdzie... chyba...
Dodaj komentarz